61. Kochaj jakby jutra miało nie być - czyli recenzja filmu ,,Chemia''.
źródło: filmweb.pl |
Tytuł: ,,Chemia''
Reżyseria: Bartosz Prokopowicz
Gatunek: dramat obyczajowy
Premiera: 2 października 2015 r.
Czas trwania: 1h 5 min.
Zakupiłam ten film ze względu na Tomasza Schuchardta, ale dość długo czekałam na odpowiedni moment, by go zobaczyć. Zdecydowałam się jednak znaleźć chwilę czasu w sobotnie popołudnie, zasiadłam przed
telewizorem z siostrą i.... no właśnie. Sama nie do końca nie wiem co napisać. Może zacznę od krótkiego streszczenia dzieła.
,,Chemia'' to film inspirowany historią życia Magdy Prokopowicz - założycielki fundacji Rak'n'Roll. Główna bohaterka Lena z przypadkowo poznanym mężczyzną - Benkiem nawiązuje romans. Wszystko toczy się idealnie dopóki do ich życia nie wtrąca się ten trzeci - RAK. Pomimo przeciwności losu para bierze ślub ( dość ekscentryczny jak dla mnie ), a Lena decyduje się urodzić dziecko. Niestety mimo dobrych chęci obojga, historia nie kończy się szczęśliwie ( nie będę zdradzać dlaczego, bo większość z was się pewnie tego domyśla ).
,,Chemia'' to film inspirowany historią życia Magdy Prokopowicz - założycielki fundacji Rak'n'Roll. Główna bohaterka Lena z przypadkowo poznanym mężczyzną - Benkiem nawiązuje romans. Wszystko toczy się idealnie dopóki do ich życia nie wtrąca się ten trzeci - RAK. Pomimo przeciwności losu para bierze ślub ( dość ekscentryczny jak dla mnie ), a Lena decyduje się urodzić dziecko. Niestety mimo dobrych chęci obojga, historia nie kończy się szczęśliwie ( nie będę zdradzać dlaczego, bo większość z was się pewnie tego domyśla ).
Jestem osobą, która nie lubi krytykować czyjeś pracy, jeszcze przy
okazji takiego filmu, ale też nie mogę bez przerwy pisać na blogu o filmach,
czy serialach, które mi się spodobały. Dziś właśnie przyszła pora by troszkę
może nie tyle skrytykować film, co raczej napisać o tym dlaczego nie zostałam ,,porwana'' w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Przed obejrzeniem filmu zrobiłam lekki rekonesans wynikiem czego było poznanie zakończenia. Spodziewałam się przez to z mojej strony łez wzruszeń, których niestety nie było. Dla mnie ten film był zbyt szybki,
miejscami chaotyczny przez co moja uwaga nie była skupiona na
konkretach. Były momenty, jak w każdym filmie, które nazwałabym perełkowymi jak
np. ostatnia scena, ale na dłuższą metę, mi one nie wystarczyły. Gra aktorska
zarówno Agnieszki Żulewskiej jak i Tomasza Schuchardta stała na wysokim
poziomie co chyba w dużej mierze przyłożyło się na moją ocenę:
Gdyby ktoś zapytał mnie czy poleciałabym ten film, odpowiedziałabym, że tak. Nie zawsze należy się sugerować moimi ocenami czy opiniami. Ja też jestem osobą, która oczywiście stara się zapoznać z ocenami widzów, ale w rezultacie wychodzi tak, że film który jest skreślony przez większość odbiorców, mi się podoba, a znowu dzieło, które jest przez większość napompowane lukrem mi nie odpowiada.
Spotkałam się komentarzami w których
film porównywany jest do ,,Szkoły uczuć''. Myślę, że taka opinia jest
trochę nad wyraz. Nie mi oceniać i zestawiać sobą te dwa filmy, ale jestem ciekawa waszej opinii. Jeżeli oglądaliście film będzie wam łatwiej odpowiedzieć ta opinię przedstawioną wyżej.
Uwielbiam "Szkołę uczuć", o tym filmie co prawda nie słyszałam, ale z chęcią zobaczę, żeby ocenić czy te dwa filmy są podobne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i jest mi bardzo miło😊.
Usuń