Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

65. Co ja w nim widziałam - czyli historia czerwonego krawatu.

To pytanie zadaję sobie przy okazji odkurzania wspomnień. Jestem osobą, która łatwo się zakochuje, bez trudu wpada w stan zauroczenia, co później skutkuje dużym rozczarowaniem - sama jestem sobie winna. Odpowiadając na pytanie zadane powyżej - widziałam w nim kogoś z kim mogłabym być szczęśliwa. Jeszcze kilka lat temu gdyby ktoś zapytał mnie czy widzę dla nas jakąś nadzieję, bez zastanowienia powiedziałabym tak - jednak czara goryczy się przelała. Co takiego się stało? Po raz kolejny przyłapałam go na kłamstwie. Byłam przekonana, że się zmienił, że dorósł, ale jak widać jego misją jest iść przez świat z kłamstwem. W obecnej chwili jestem na siebie bardzo zła. Kłamstwo które wyszło na jaw zupełnie przez przypadek spowodowało, iż nie mogę przestać myśleć o nim. Nie to, żebym nadal go kochała, wręcz go nienawidzę. Wolałabym jednak, by był mi obojętny, bo od nienawiści do miłości linia jest bardzo cienka. Z perspektywy czasu powinnam być szczęśliwa, że między nami do niczego nie doszł

64. ,,Tajemnica twierdzy szyfrów''.

Obraz
źródło: filmweb.pl Tytuł: ,,Tajemnica twierdzy szyfrów'' Reżyseria: Adek Drabiński Gatunek: wojenny Premiera: 7 września 2007 r.  Czas trwania: 1 odcinek ok. 45 minut Johan Jörg - kapitan Abwehry (polski szpieg) zostaje przydzielony do służby przy maszynie rozszyfrowującej radzieckie depesze w zamku Czocha. Jego zadaniem jest przechwycenie maszyny - czy mu się uda? Przekonajcie się sami. Co tu dużo mówić - serial jest genialny. Twierdziłam tak w 2007 roku i zdania nie zmieniłam do dziś. Chociaż w sumie to zmieniłam na lepsze (co rzadko się zdarza) bo moja ocena z 9 skoczyła na 10 i jeszcze bardziej doceniłam obsadę. Ale może po kolei. Pamiętam swoją pierwszą styczność z tym serialem. Trafiłam akurat na którąś ze scen z Cezarym Żakiem i byłam pod wielkim wrażeniem. Znany z komediowych ról przeistoczył się w Niemca, którego strach się bać. Obsada była genialna. Paweł Małaszyński, Jan Frycz, wspomniany Cezary Żak czy Borys Szyc - rewelka. Pozostali aktorz

63. Lustereczko powiedz przecie kto jest najpiękniejszy w świecie?

Obraz
Dlaczego posłużyłam się cytatem z bajki? Miałam powód o którym mowa poniżej. Kilka dni temu usiadłam w przedpokoju naprzeciwko lustra i zaczęłam płakać. Nikt na mnie nie krzyczał, nie przystawiał pistoletu do głowy, a łzy same płynęły po twarzy. Co było tego powodem - trudno określić? Przez cały dzień byłam w dobrym humorze, co rzadko się zdarza, a jednak coś we mnie siedziało i dałam w końcu temu upust - chyba zbyt wiele rzeczy w ostatnim czasie się nawarstwiło. Problem siedzi gdzieś głęboko we mnie. Patrząc w lustro widzę tylko swoje wady. Jeżeli znajdzie się jakaś cecha pozytywna, potrafię obrócić ją w taki sposób, że z miejsca staje się cechą negatywną. Co ze mną jest nie tak? Kiedy tak naprawdę nabiorę pewności siebie i uwierzę w swoje możliwości? Tak się zastanawiam i myślę, że część moich problemów leży wśród ludzi, którym ufałam a którzy w jakiś sposób mnie zawiedli. Był w moim życiu czas, kiedy bałam się być sama. Kończyło się to tym, że robiłam wszystko, by

62. Spóźniam się życiowo - czyli recenzja filmu ,,Bez twarzy''.

Obraz
 źródło: filmweb.pl  Tytuł: ,,Bez twarzy'' Reżyseria: John Woo Gatunek: film sensacyjny, thriller Premiera: 24 października 1997 ( Polska ) Czas trwania: 2 h 18 min. Bardzo długo myślałam nad tytułem, nie lubię, kiedy jest zbyt oczywisty. Wczoraj po południu zrobiłam sobie drzemkę, a kiedy się obudziłam, znalazłam odpowiedź na moje rozterki. Może teraz wyjaśnię skąd taki pomysł. Otóż, moją zaletą jest bezapelacyjnie punktualność ( nie piszę tu tego by się teraz tym chwalić ). Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spóźnić na spotkanie, do pracy, czy na pociąg ( najczęściej to koleżanki spóźniają się na spotkania ze mną, lub pociąg nawala, co czasem pomaga mi kiedy nie do końca się wyrabiam), Dzięki temu w towarzystwie uchodzę za osobę, która na punkcie punktualności ma bzika. Pomimo braku nazwijmy to zwykłych spóźnień, mam wrażenie, że spóźniam się życiowo. Do czego zmierzam? Otóż mam na myśli to, że za późno interesuję się pewnymi rzeczami - siatkówką zai

61. Kochaj jakby jutra miało nie być - czyli recenzja filmu ,,Chemia''.

Obraz
źródło: filmweb.pl Tytuł: ,,Chemia'' Reżyseria: Bartosz Prokopowicz Gatunek: dramat obyczajowy Premiera: 2 października 2015 r. Czas trwania: 1h 5 min. Zakupiłam ten film ze względu na Tomasza Schuchardta, ale dość długo czekałam na odpowiedni moment, by go zobaczyć. Zdecydowałam się jednak znaleźć chwilę czasu w sobotnie popołudnie, zasiadłam przed telewizorem z siostrą i.... no właśnie. Sama nie do końca nie wiem co napisać. Może zacznę od krótkiego streszczenia dzieła. ,,Chemia'' to film inspirowany historią życia Magdy Prokopowicz -  założycielki fundacji Rak'n'Roll. Główna bohaterka Lena z przypadkowo poznanym mężczyzną - Benkiem nawiązuje romans. Wszystko toczy się idealnie dopóki do ich życia nie wtrąca się ten trzeci - RAK. Pomimo przeciwności losu para bierze ślub ( dość ekscentryczny jak dla mnie ), a Lena decyduje się urodzić dziecko. Niestety mimo dobrych chęci obojga, historia nie kończy się szczęśliwie ( nie będę zdradzać