65. Co ja w nim widziałam - czyli historia czerwonego krawatu.
To pytanie zadaję sobie przy okazji odkurzania wspomnień. Jestem osobą, która łatwo się zakochuje, bez trudu wpada w stan zauroczenia, co później skutkuje dużym rozczarowaniem - sama jestem sobie winna. Odpowiadając na pytanie zadane powyżej - widziałam w nim kogoś z kim mogłabym być szczęśliwa. Jeszcze kilka lat temu gdyby ktoś zapytał mnie czy widzę dla nas jakąś nadzieję, bez zastanowienia powiedziałabym tak - jednak czara goryczy się przelała. Co takiego się stało? Po raz kolejny przyłapałam go na kłamstwie. Byłam przekonana, że się zmienił, że dorósł, ale jak widać jego misją jest iść przez świat z kłamstwem. W obecnej chwili jestem na siebie bardzo zła. Kłamstwo które wyszło na jaw zupełnie przez przypadek spowodowało, iż nie mogę przestać myśleć o nim. Nie to, żebym nadal go kochała, wręcz go nienawidzę. Wolałabym jednak, by był mi obojętny, bo od nienawiści do miłości linia jest bardzo cienka. Z perspektywy czasu powinnam być szczęśliwa, że między nami d...