15.,,Znowu przyszło mi płakać za to że chciałam się śmiać''.

,, Znowu przyszło mi płakać za to, że chciałam się śmiać
tysiąc razy oddawać to co trafiło się raz.
Znowu muszę udawać uśmiech przemycić na twarz
że to nic że to tylko taki stan że ja tak mam''

Powyżej przybliżyłam Wam fragment piosenki, z którą od dawna się utożsamiam. Miałam okazję usłyszeć ją w jednym z moich ulubionych seriali BrzydUla i wiedziałam, że będzie to moje życiowe motto. Przeglądałam ostatnio swój papierowy blog (tj. pamiętnik) natknęłam się na te słowa i doszłam do wniosku, że tak naprawdę nic się nie zmieniło. Większość osób uważa mnie za osobę pogodną, bez problemów. Widać nieźle się kamufluję. Łatwiej jest mi się uśmiechać, bo wtedy nikt mnie o nic nie pyta. Ludzie z natury nie lubią słuchać gdy u kogoś dzieje się dobrze więc korzystam z tego i ,,uśmiech przemycam na twarz''.
Zastanawiam się kiedy tak naprawdę będę szczęśliwa - być może jak znajdę swoją bratnią duszę. Nie mam tu na myśli od razu chłopaka, zależy mi bardziej na kimś w postaci kolegi. Być może zbyt dużo wymagam (ciągle to słyszę), ale ja nazwałabym to raczej ostrożnością. Raz w życiu miałam przyjaciela (mam nadzieję, że on choć przez chwilę uważał mnie za swoją przyjaciółkę), na którym strasznie się zawiodłam. Popełniłam największy błąd swojego życia uświadamiając go o moich uczuciach, a on najwyraźniej się przestraszył. Obiecałam sobie, że już nigdy nie będę tak słaba by pierwsza powiedzieć kocham. Ciągle  gdzieś tli się we mnie nadzieja, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Wiem, 5-latka jest mniej naiwna. Czasami uśmiechając się przez łzy myślę, że nasz wątek nadawałby się do Hollywood - tam takie historie mają branie ;).

Nasza znajomość zaczęła się banalnie - byliśmy sąsiadami. Jak dokładnie zaczęliśmy się kolegować nie potrafię sobie przypomnieć. Ze strzępków mojej pamięci wyciągam niektóre zdarzenia m.in. przypominam sobie jak kiedyś uczył mnie grać w piłkę. Pewnego dnia chciałam mu zaimponować, pokazać, że jego nauki nie poszły na marne i zgłosiłam się na ochotnika by stać na bramce. Niestety nie udało mi się obronić żadnego gola, co skończyło się płaczem. Pamiętam jak mnie wtedy pocieszał, przytulał mnie i mówił, żebym się nie martwiła. Pisząc to przypomina mi się tyle dobrych wspomnień, aż serce mi pęka, że tak to się wszystko posypało. Niestety nie za bardzo pamiętam momentu, w którym poczułam, że to co czuję do niego to coś więcej niż tylko koleżeństwo. Sceptyczni ludzie powiedzą, że nie można zakochać się mając 8-10 lat. Uwierzcie mi można. Objawy zakochania zanalizowałam na podstawie pewnej książki ( a jak wiecie kochałam i kocham czytać ). Mocne bicie serca, chęć przebywania z tą osobą, zazdrość - to mi ciągle towarzyszyło. Zawsze chciałam powiedzieć obiektowi moich uczuć co do niego czuję, ale brakowało mi odwagi. Gdy w końcu chciałam się do wszystkiego przyznać, on się wyprowadził. Był to cios w serce. Przez długi czas nie wiedziałam gdzie mieszka ( ironią jest, że ja również po kilku latach się wyprowadziłam i znowu mieszkamy na tej samej ulicy ). W chwili gdy poznałam jego adres  zdesperowana napisałam do niego list, w którym opisałam co do niego czuję. Do dziś tego żałuję, ponieważ od tego momentu przestał się do mnie odzywać Czasem tłumaczyłam sobie, że być może wstydzi się mojej sytuacji rodzinnej, wolałam jednak tak nie myśleć, wtedy mniej bolało. Minęło kilka miesięcy od kiedy napisałam do niego list, zaczął się rok szkolny i okazało się, że chodzimy razem do tego samego gimnazjum ja do klasy pierwszej on trzeciej. Początkowo bardzo się cieszyłam, że znowu go widzę, niestety jego obojętność sprawiała mi straszny ból. Dużo bym wtedy dała by on też stał mi się obojętny, niestety na zawołanie nie można osiągnąć takiego uczucia. Po dwóch latach znowu trafiliśmy do tej samej szkoły - tym razem była to szkoła średnia. Nie wierzycie jaka byłam z siebie dumna - na jego widok nie miękły mi już nogi, niestety po jakimś czasie dotarło do mnie, że serca nie da się oszukać.
Minęło kilka lat  naszych relacjach nastąpił jakiś przełom mówimy do siebie ,,cześć'' to naprawdę coś.

Może jestem naiwna, ale gdyby kiedyś zapukał do moich drzwi poszłabym za nim nawet w ogień.
W pewnym sensie piosenka zespołu Smokie: ,, Living next door to Alice'' nas odzwierciedla:

Sally called when she got the word,
And she said: "I suppose you’ve heard about Alice"
When I rushed to the window and I looked outside
And I could hardly believe my eyes
As a big limousine rolled up into Alice’s drive

Oh, I don’t know why she’s leaving
Or where she’s gonna go
I guess she’s got her reasons
But I just don’t want to know
’Cos for twenty-four years I’ve been living next door to Alice
Twenty-four years just waiting for the chance
To tell her how I feel and maybe get a second glance
Now I’ve got to get used to not living next door to Alice

We grew up together
Two kids in the park
We carved our initials deep in the bark
Me and Alice
Now she walks through the door with her head held high
Just for a moment, I caught her eye
As a big limousine pulled slowly out of Alice’s drive

And Sally called back and asked how I felt
And she said: "I know how to help - get over Alice
She said: "Now Alice is gone but I’m still here
You know I’ve been waiting for twenty-four years"
And a big limousine disappeared

I don’t know why she’s leaving
Or where she’s gonna go
I guess she’s got her reasons
But I just don’t want to know
’Cos for twenty-four years I’ve been living next door to Alice
Twenty-four years just waiting for the chance
To tell her how I feel and maybe get a second glance
Now I’ve gotta get used to not living next door to Alice

No I’ll never get used to not living next door to Alice 

W przyszłym tygodniu  spodziewajcie się recenzji z występu kabaretu Rak na który wybieram się w sobotę.

Komentarze

  1. Uczuć się czasem nie da oszukać, choćby nie wiem jak chciało się je wybić z głowy.. I z serca. Ja w tak młodym wieku raczej przeżywałam zauroczenia, które obecnie bardzo niewiele dla mnie znaczą. Zdarzało się, że i ja dostałam "kosza", że się w kimś podkochiwałam i nikomu o tym nie mówiłam. Historie, jak Twoje pokazują jak silne może być uczucie.. Tylko czy nie byłoby zupełnie inne, gdyby był przy Tobie cały czas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest dobre pytanie, które nie raz sobie zadawałam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

85. ,,Czasy ostateczne: Pozostawieni'' - opinia na temat filmu.

184. Głodny królik skacze - opinia na temat filmu ,,Bóg zemsty''.

161. #MistrziMałgorzata Michaił Bułhakow 16/2019