275. Podsumowanie książkowe - listopad 2020

 W listopadzie udało mi się przeczytać 10 książek.

Najmilej wspominam przygodę z Saturninem, Nie krzycz i Pewnością siebie.

Najbardziej zawiodłam się na Grzesznych świętach.

Oto pełna lista:

1. Jak umieramy Roland Schulz Wydawnictwo Muza

Jak tylko @wydawnictwomuza zaproponowało mi recenzję tej książki, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Tak bardzo brakuje na rynku wydawniczym pozycji, które dotykałyby tak trudnego tematu jakim jest śmierć. Większość publikacji składa się ze sztywnych formułek, które w ogóle do nas nie trafiają. W tej książce jest zupełnie inaczej. Jest ona podzielona na trzy etapy: umieranie, śmierć i żałobę.
Autor stara się podejść do każdego zagadnienia profesjonalnie rozmawiając m.in. z lekarzami, patologami, psychologami czy duchownymi. Dzięki czemu ten reportaż będzie jeszcze długo się wyróżniał na tle innych powstających publikacji dotykających tego zagadnienia.
Co dzieje się z twoim ciałem, kiedy umierasz? Jak wygląda śmierć? Co pozostaje po człowieku? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w środku. Uprzedzam nie jest to łatwa lektura. Ja poświęciłam jej ponad tydzień. Każdy poruszany wątek niesie ze sobą spory bagaż emocjonalny pełen smutku, bólu ale i też tęsknoty za tymi którzy odeszli. Jest co czytać i nad czym myśleć. Polecam. 
 
2.  Królik w lunaparku Michał Biarda
Dawno nie byłam tak zawstydzona, jak przy okazji książki, której recenzję teraz tworzę. Wstyd mi, bo ta książka czekała na swoją kolej naprawdę długi długi czas. Jak już się za nią wzięłam i przeczytałam połowę, to musiałam ją odłożyć na bok ze względu na inne zobowiązania. No ale w końcu zawzięłam się w sobie i poświęciłam jej weekend. Muszę przyznać, że w moim przypadku wychodzi na to, że tylko z przeczytaniem dobrych książek wstrzymuje się przez długi czas.
Paweł, Kasia i Zbyszek to bohaterowie powieści. Nie są ze sobą spokrewnieni, nie znają się, nic ich nie łączy. Do czasu pewnego wypadku, który zapoczątkuje bieg wydarzeń, którego końca nikt się nie spodziewa. Żeby było nieco intrygująco a jednocześnie śmiesznie - królik w lunaparku ma z tym coś wspólnego.
Uwielbiam historie w których jest kilku bohaterów, których na początku nic nie łączy. A później zdarza się coś, co to wszystko zaburza. Przeznaczenie, los, pełnia księżyca, zwykły przypadek - zwał jak zwał. Niby to nic niezwykłego, ale gdy takie proste powiązanie wychodzi na jaw mi osobiście szczęka opada. Bo nigdy nie jestem w stanie przewidzieć, co się wydarzy, zwłaszcza bohaterowie, którzy są tak inteligentnie rozpisani, że idą z fabułą łeb w łeb nie wyprzedzając jej (mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumie). W tym trójkącie najbardziej kibicowałam Kasi. Może dlatego, że jest kobietą, a może dlatego, że byłabym tak samo pogubiona...
Inwestujcie swój czas w debiuty. Nigdy nie wiadomo czy sami nie znajdziemy się po drugiej stronie.
 
3.  Nie krzycz Marcel Moss Wydawnictwo Filia
Na każdą książkę Marcela czekam z niecierpliwością. Jednak nie zawsze. Pierwszy tom serii nie przypadł mi do gustu. Od tego czasu przeczytałam wszystkie książki autora i wiem, że w tamtej chwili miałam jakieś czytelnicze zaćmienie. Aktualnie nie wyobrażam sobie regału bez książek Mossa.
Anita znajduje się w trudnej sytuacji materialnej. Postanawia to zmienić zatrudniając się w firmie, która hejtuje ludzi na zlecenie. Najbardziej opłacane zlecenia dotyczą polityków. By się wybić, upatruje jednego z nich. Niestety, po czasie sytuacja ulega zmianie i to dziewczynę, ktoś wziął sobie na celownik i zaczyna wysyłać jej agresywne wiadomości. Michał nadal nie może się uwolnić spod wpływu swojej żony Agaty, która notorycznie się nad nim znęca. Nadarza się jednak okazja by to zmienić. Czy ma w sobie tyle odwagi by wyrównać rachunki?
Wow! Ależ to była dobra książka. Hmm dobra? Czy to wystarczający epitet? Z pewnością nie, ale jestem w takim emocjonalnym stanie, że nie stać mnie na nic więcej. Cieszę się, że znowu po jakimś czasie, kiedy o hejcie się znowu tak mało mówi ktoś poruszył ten temat. Autor bardzo dobrze pokazał jak łatwo z osoby hejtującej można stać się kimś kogo będą hejtować. Chyba dopiero wtedy dociera do człowieka, jak bardzo słowa mogą ranić.
,,W dzisiejszym świecie nie liczy się prawda. Liczy się, to, kto najgłośniej krzyczy" - to mnie najbardziej przeraża. Ode mnie 10/10. Gorąco polecam 🙂 
 
4. Sprawa mściciela z Konwaliowej Doliny Beata Skarbek Wydawnictwo Novae Res
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu @nakanapie.pl
Pewnego dnia wybierając sobie do recenzji książkę, moją uwagę przykuła pozycja pani Beaty. Okładka, tytuł, krótka notka u dołu sprawiły, że zdecydowałam się na zakup. Kiedy książka do mnie dotarła byłam mocno zdziwiona, bo okazało się, że kryminał ten ma 140 stron. Nigdy nie miałam w rękach tak cieniutkiej pozycji z tego gatunku. Czy to źle? Moim zdaniem nie. To czy książka zawiera 100, 200 czy 600 nie powinno jej definiować jako dobrej czy złej. Ważne jest to co znajduje się w środku.
Detektyw Sara Chmielewska ma za zadanie rozwikłać zagadkę mściciela z Konwaliowej Doliny. Ktoś porywa młode dziewczyny i morduje ich ojców. Kim jest morderca? Co nim kieruje? Z pomocą przychodzi Anastazja Sosnowiecka konsultantka policyjna. Czy uda im się znaleźć sprawcę nim zginie kolejna osoba?
Przyznaję sprawa przedstawiona w książce podobała mi się. Krótko zwięźle i na temat tak bym to podsumowała. Jest zabójstwo, trup się ściele, prowadzone jest śledztwo. To co najważniejsze w kryminale zostało ujęte. Brakowało mi jedynie szerszych opisów głównych postaci. Z racji ilości stron autorka nie mogła sobie na to pozwolić - rozumiem. Być może taka była jej koncepcja. Ubolewam jeszcze nad jednym. Brakuje mi krótkiej notki o autorce. Nie wiem czy to jej debiut pisarski, bo brakuje jakiejkolwiek informacji o tym fakcie. Ilość stron mogłaby na to wskazywać, ale pójście takim tropem no jest trochę krzywdzące.
Jeżeli o mnie chodzi - polecam tę książkę z czystym sumieniem. Jest to zapewne dobry przykład dla debiutantów. Jeżeli czujesz, że piszesz coś fajnego, a martwi cię ilość stron czy wyrazów - nie poddawaj się. Twoja pierwsza, druga czy ósma książka nie musi być cegłą. Jeżeli to co piszesz jest dobre, na pewno ktoś to doceni.


5. Pochłaniacz Katarzyna Bonda Wydawnictwo Muza
Moją recenzję chcę zacząć od jednego prostego pytania: dlaczego ekranizacja żywiołów Saszy zaczyna się od Lampionów, które są trzecim tomem z kolei? Może ktoś wie. To podobny zabieg do tego z Chyłką Mroza? Nie jestem na bieżąco więc proszę o jakąś wskazówkę.
Ta seria leży u mnie od bardzo długiego czasu. Zebrałam się, by ją przeczytać bo usłyszałam o ekranizacji. Chciałam się spiąć, by zdarzyć przed serialem. No i zdarzyłam bo ten tom będzie zekranizowany za jakiś czas. Dojechałam do połowy i odechciało mi się czytania. Potem jednak pomyślałam, że głupio tak kończyć w połowie i zdecydowałam się na audiobook. Moje zdanie na temat tej historii zmieniło się diametralnie. Z czegoś co wydało mi się mdłe, nijakie i nudne słuchałam czegoś co można by nazwać dziełem wybitnym. Byłam tak zaaferowana tym co się dzieje, że momentami brakowało mi tchu. Oczywiście jest do zasługa autorki, ale gdyby nie Pani Agata nie dowiedziałabym się kto zabił a kto przeżył.
Wybaczcie, że nie wspominam o fabule, ale jakoś nie bardzo wiem jak to poskładać by to miało ręce i nogi unikając spojlera.
Jeżeli chodzi o główną postać Sasza jest dobrze napisana. Czy pani Boczarska jest odpowiednia do tej roli? Odpowiem jak przeczytam Lampiony i zobaczę serial, bo na razie trochę mi to nie gra. Ale jest możliwość, że pozytywnie się zaskoczę (po cichu na to liczę). Ode mnie solidne 8/10. Jeżeli ktoś dojechał do tego momentu - przypominam o pytaniu z góry 🙏.
 
6.  Paprocany Paulina Świst Wydawnictwo Akurat
Paprocany to pierwszy audiobook, który przesłuchałam od początku do samego końca. To doświadczanie było na tyle udane, że nie wyobrażam sobie by nie przesłuchać jakiejś książki. Tym bardziej kiedy mam przyjemność wsłuchiwać się w znane głosy a takimi są: @olgaboladz_official i @grzegorz_damiecki.
Co to był za gorący duet. Nie wyobrażam sobie by ewentualna ekranizacja odbyła się bez tej dwójki. Oni są tymi postaciami. Głos pani Olgi tak wpasował się do głównej postaci, że cały czas miałam ją przed oczami. Natomiast brzmienie głosu pana Grzegorza...ależ ja musiałam się pilnować by skupiać się na fabule 😍🔥.
Co podobało mi się w tej historii? Połączenie erotyku z kryminałem to jest to, co zdobyło moje serducho. Chemia między głównymi postaciami, ich przekomarzanie się - truskawka na torcie 😉. Poza tym intrygujący klimat, zaserwowany poziom humoru, dawkowanie emocji - czego chcieć więcej? Nie sądziłam, że to kiedyś napiszę, ale tę książkę warto najpierw przesłuchać a dopiero potem przeczytać.
Wybaczcie, że nie zdradzam niczego z fabuły, ale tym razem niczego sensownego nie potrafię stworzyć.
 
7. Służąca Alicja Sinicka Wydawnictwo Kobiece
Służącą jest kolejną książką, którą zdecydowałam się przesłuchać. Była to ciekawa przygoda. Głos pani @laura.breszka tak bardzo pasował do całej tej historii, że niejednokrotnie miałam ciarki na plecach zarówno z radości jak i dzięki intrygującym momentom w książce.
Julia na co dzień zajmuje się sprzątaniem u ludzi. Pewnego dnia dostaje ofertę pracy u państwa Boreckich. Państwu Marii i Mikołajowi bardzo zależy na tym, by Julia zajmowała się tylko i wyłącznie ich domem. Na początku im odmawia. Kiedy jednak dziwnym trafem kolejni klienci rezygnują z jej usług, nie ma wyjścia. Od początku nie czuję się zbyt dobrze w tym gronie. Pomocną dłoń wyciąga do niej ich syn Kacper. Tylko czy może mu ufać? Kiedy Julia odkrywa, że poprzednia służąca nie miała łatwego życia w tym miejscu, za wszelką cenę chcę stamtąd zniknąć. Niestety nie jest to takie łatwe jakby mogło się wydawać.
Książka jest napisana prostym, płynnym językiem. Słuchało mi się jej bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o fabułę - gratuluję autorce umiejętności budowania napięcia, tajemnicy i niedopowiedzeń. Ja jednak miałam nadzieję, że historia jakby bardziej zahaczy o erotykę. Brakowało mi tutaj momentów chemii między wszystkimi bohaterami w każdej konfiguracji. Rozumiem, że pisarka zdecydowała się pójść inną drogą i postawić akcent na nieco inną sprawę jaką jest przemoc wobec kobiet. To się bardzo chwali, bo o tym się ciągle mało mówi.
Ode mnie 7/10. Dla mnie Stażystka jest number one i to do niej chcąc nie chcąc porównuję każdą pozycję autorki.


8. Pewność siebie. Jak być asertywnym, pokonać lęk i sięgać po swoje Mateusz Grzesiak Wydawnictwo Onepress
Dr Mateusz Grzesiak - psycholog, wykładowca akademicki. Ukończył studia magisterskie z prawa oraz psychologii, jest doktorem nauk ekonomicznych w dyscyplinie nauki o zarządzeniu. Od kilkunastu lat szkoli międzynarodowo w siedmiu językach. Autor 21 książek. Mam nadzieję, że ta krótka notka o autorze na niejednej osobie zrobi wrażenie.
Pana Mateusza Grzesiaka śledzę od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych, staram się załapać na jego wejścia w programach śniadaniowych, bo wiem, że zawsze z danej rozmowy coś wyniosę. Niestety książkowo jestem trochę w tyle. Przeczytałam łącznie z tą dopiero drugą publikację autora. Biję się w pierś i obiecuję to nadrobić. Dzięki Pewności siebie nadarzyła się ku temu okazja.
Pewność siebie buduję się latami, a stracić ją można w ułamku sekundy. Coś o tym wiem. Pierwszy raz nie będąc jeszcze w pełni tego świadoma utraciłam ją w wieku 9 lat kiedy zmarł mój wujek. Dziś jestem 28 letnią kobietą i nadal walczę z utrzymaniem tej pewności. Są chwile lepsze i gorsze. Najważniejsze by się nigdy w tej materii nie poddawać.
W książce Pana Mateusza podoba mi się to, że jest napisana przystępnym językiem. Nie miałam ani jednej chwili poczucia, że to co zawarte jest w środku to zlepek formułek z jakiejś naukowej książki. Wręcz przeciwnie. Czułam, że autor pisząc to wszystko korzysta z doświadczenia, wiedzy i pasji jaką w to wszystko wkłada.
Sięgając po tę lekturę nie oczekuj cudów. Po jej przeczytaniu nagle nie będziesz emanował pewnością siebie. Możesz ewentualnie stwarzać takie pozory, co na dłuższą metę się nie opłaca. Warto krok po kroku skorzystać z rad, jakie znajdziesz w środku i z nich powoli i umiejętnie korzystać. Być może pomoże ci w tym test pewności siebie. Dzięki niemu dowiedz się na jakim etapie ona się znajduje. Wypełniając go bądź ze sobą szczery - tylko wtedy będziesz mógł sobie pomoc.
 
9.  Grzeszne święta Wydawnictwo Akurat
Nie przepadam za opowiadaniami i niezbyt często sięgam po erotyki. Co zatem robi na książka w moich rękach. Otóż staram się nieco samą siebie przełamać w kwestiach gatunków i formy. Czy się udało?
Tytuł i okładka jasno wskazują, że w środku znajdziemy świąteczne historie z nutką pikanterii. U jednych erotyka będzie grała pierwsze skrzypce u drugich będzie jedynie dodatkiem. Jeżeli chodzi o moje odczucia, nadal uważam, że przy takich projektach gdzie kucharek sześć itd. Nie twierdzę, że to co znalazłam w środku jest złe. Nie, nie, nie. Po prostu ubolewam nad tym, że te historie są takie krótkie. Wiem, że tym charakteryzują się opowiadania, dlatego tak rzadko do nich sięgam. Nie mam szans związać się z bohaterami, z fabułą, bo nagle się okazuje, że jestem już przy trzecim czy czwartym opowiadaniu. A ja bym chciała trochę więcej. Niedosyt który odczuwam nie jest z tych przyjemnych. Wszystkie historie mają potencjał na osobne historie i to najbardziej mnie troszkę uwiera i żałuję, że ta forma nie pozwala na ich rozwinięcie. Podkreślam - nie mam zarzutu do historii tylko do formy.
Każda opowiastka kończyła się fajnym przepisem kulinarnym o to nie wątpliwie dodawało im uroku.


10. Saturnin Jakub Małecki Wydawnictwo SQN

Do tej pory wszystkie książki Pana Jakuba które wpadły mi w ręce czytałam. Z tą byłoby podobnie, gdybym nie przerzuciła się na audiobooki i nie zwróciła uwagi, że jednym z lektorów jest @maciej_stuhr którego interpretacje utworów sobie cenię szczególnie.
Saturnin imię tytułowego bohatera tej książki, który powraca w rodzinne strony po dwudziestu latach, ze względu na zniknięcie dziadka. Dzięki zerknięciu w przeszłość każdego z bohaterów mamy możliwość jej poznania z perspektywy kilku bohaterów: Satka, jego matki i dziadka. To co odkryjemy będzie niosło ze sobą ogromy bagaż emocjonalny przeróżnych uczuć.
Może i będę nudna po raz kolejny, ale nie potrafię inaczej. Uważam, że nie ma w Polsce lepszego autora od @jakmalecki który w tak prosty a zarazem trudny i emocjonalny sposób pisałby tak piękne powieści. Saturnin praktycznie do samego końca wydawał mi się dość prostą, niczym szczególnym nie wyróżniającą się historią. Aż tu nagle wsłuchałam się w posłowie i trach wzruszyłam się. Nie chcę wam za dużo zdradzać, bo każdy tę historię musi przepuścić przez własną emocjonalność. Tą którą kieruję się autor do mnie trafia i mam nadzieję, że trafiać już będzie zawsze. Imię Satek ma w sobie coś wyjątkowego. Pomyślę o nim w przyszłości jeżeli doczekam się chłopca 🙂.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

171. #Domnaplaży Sarah Jio 24/2019

85. ,,Czasy ostateczne: Pozostawieni'' - opinia na temat filmu.

161. #MistrziMałgorzata Michaił Bułhakow 16/2019