303. Podsumowanie książkowe - październik 2022.

W październiku  udało mi się przeczytać 12 książek.

Najmilej wspominam przygodę z tytułem Złe psy, Łowca i Czwarta małpa.

Najbardziej zawiodłam się na tytule Nie wiem gdzie jestem oraz Nowa tożsamość.

Oto pełna lista: 

1. Nie wiem gdzie jestem Gayle Forman Wydawnictwo Prószyński i S-ka 

Z twórczością pani Gayle miałam możliwość zetknąć się pięć lat temu, przy okazji cyklu Jeśli zostanę, który nie bardzo mnie zachwycił stąd taka długa przerwa. Tak samo wtedy jak i dziś nie potrafię odnaleźć się w literaturze młodzieżowej. Niestety mimo najszczerszych chęci Nie wiem, gdzie jestem to książka, która nie przypadła mi do gustu.
Freya, Harun i Nathaniel to trójka obcych sobie osób, których losy przypadkowo zostają ze sobą splecione. Każde z nich ma swoje problemy, z którymi w pojedynkę nie potrafi sobie poradzić. Wszystko zmienia się za sprawą przypadkowego spotkania, które rzuci nowe światło na ich dotychczasową codzienność.
Gayle tą książką nie odkryła Ameryki. O młodzieżowych problemach już napisano tyle książek, że tylko znane nazwisko może spowodować, że dana lektura się przebije. Mnie ta fabuła do siebie nie przekonała. Zabrakło mi szerszej charakterystyki postaci, i postawienie mocniejszego akcentu na problemy jakie w tej książce zostały poruszone. Zabrakło konkretów, a to rzutuje na ogólny obiór. Ode mnie 3/10. 

2. Nowa tożsamość Ewelina Dobosz Wydawnictwo Kobiece

Igor, mimo swojej miłości do żony nie jest z nią do końca szczęśliwy. Kiedy dochodzi do jej morderstwa, a na jaw wychodzą jej liczne zdrady, mężczyzna staje się pierwszym podejrzanym. Postanawia na fałszywych dokumentach uciec do Nowego Jorku.
Emily to młoda prawniczka, która pracuje w renomowanej kancelarii tylko dzięki romansowi ze swoim szefem. Przypadkowo losy Igora i Emily się splatają. On zakochuje się w niej, ona w nim. No i para praktycznie ma happy end na wyciągnięcie ręki. No ale przecież Igor okłamuje swoją ukochaną. A kiedy ona dowiaduje się prawdy na własną rękę nie chcę go znać.
Kurde jednak bycie w łóżku nie wystarczy. W sumie to dobry seks może być taką zasłoną dymną. Im lepszy w łóżku, tym większe prawdopodobieństwo, że jesteś mordercą! 😅 Ja się nie nadaję do czytania romansów. Po każdej tego typu lekturze budują się we mnie takie pokłady ironii i szyderstwa, które nikomu ani niczemu tak naprawdę nie służą. Nowa tożsamość miała fajny motyw. Facet ukrywający się pod innym nazwiskiem będzie dochodził swojej niewinności. No i wszystko spoko. No ale czemu nie robił tego w Polsce. Przecież polska policja jest na tyle nieudolna, że na pewno nie złapali by go tak szybko. Przecież bym zapomniała - Igor jest na tyle bogaty, że musi się ukrywać za granicą w najlepszym hotelu w centrum miasta. Oj głupia, ja głupia. A wspominałam już, że jest zabójczo przystojny, a Emily jest najpiękniejszą istotą stąpającą po ziemi? No to już wiecie. Wiem, że romans rządzi się swoimi prawami i ja staram się nie wymagać nie wiadomo czego. Naprawdę doceniłabym minimalne odejście od schematu. A tu czar pryska dość szybko. Jak na romans jest zbyt dużo scen erotycznych, które mnie osobiście nie pobudziły, a oto chyba w tym chodzi. Jedyne co ratuje tę książkę to wątek kryminalny. Ja co prawda już po pierwszym rozdziale domyśliłam się o co chodzi, ale jak się ma za ulubionego detektywa Holmesa, to trudno jest mnie zagiąć w lekturze, która nie jest stricte kryminałem.
Podsumowując, ta historia z pewnością ma swoich fanów. Gdybym kochała romanse ta książka była by jedną z moich ulubionych. Niestety ja ten gatunek jedynie tylko lubię, więc nie zachwycam się tak jak większość. Przepraszam jeżeli kogoś moje ironiczne wstawki uraziły, ale nie mogłam się powstrzymać. To było silniejsze ode mnie. Tę książkę oceniam 3/10. 

3. Kredziarz C.J. Tudor Wydawnictwo Czarna Owca

,,Każdy ma coś na sumieniu. A dzieci nie zawsze są niewinne''.
Jest rok 1986. Eddie i jego koledzy żyją sobie spokojnie w angielskim miasteczku. Ich tajnym kodem za pomocą którego przekazują sobie wiadomości jest rysowany kredą ludzik. Pewnego dnia ten znak doprowadza ich do ludzkich zwłok.
Od tamtego zdarzenia mija 30 lat. Eddie i jego przyjaciele otrzymują listy z tajemniczym kodem. Początkowo to bagatelizują, do momentu aż jeden z nich nie ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Co tak naprawdę zdarzyło się przed laty. Czyżby Kredziarz powrócił?
Książka napisana przez panią Tudor to solidny kryminał, który fajnie połączył się z thrillerem. Zestawienie przeszłości z teraźniejszością wpływa na to, że fabularnie historia z rozdziału na rozdział robi się coraz bardziej ciekawsza. Mnie osobiście trochę denerwowało przedstawienie niektórych wydarzeń z perspektywy dziecka. Akurat w tym przypadku wolałabym, aby autorka zastosowała inną narrację. Trochę jestem również zawiedziona tym, kto w ostateczności okazał się Kredziarzem. Mimo iż się tego nie spodziewałam, to jakoś tak może nie tyle czuje się oszukana, co raczej nieusatysfakcjonowana. Jednak zakończenie książki uważam za bardzo dobre. Utrzymane zostało w klimacie tajemnicy, napięcia i tego pozytywnego niedopowiedzenia wiszącego w powietrzu. Ode mnie 8/10. 

4. Znajdź mnie J.S Monroe Wydawnictwo WAB

Rosa, dziewczyna Jara Costello popełniła samobójstwo. Mija pięć lat od tamtych wydarzeń, a Jar nadal wierzy, że jego miłość żyje. Dręczą go wizje dziewczyny, które są niepokojąco realne. Postanawia udać się do terapeuty, który twierdzi, że są to jedynie halucynacje wynikające z tego, że nie pogodził się z jej odejściem. Kiedy w końcu postanawia o niej zapomnieć, odnajduje jej dziennik, który rzuca nowe światło na jej śmierć. Zagłębiając się w jego treść odkrywa, że nie wszystko jest takie jakim wydaje się być.
Między mną a Znajdź mnie nie ma porozumienia. Książkę bardzo trudno mi się przyswajało. Poza nudą wiejącą z fabuły, nie opuszczało mnie przekonanie, że historia jest dość przekombinowana. Wątek z eksperymentami na ludziach i zwierzętach może dla jednych uatrakcyjnił fabułę, mnie akurat skuteczne odrzucał. I to wiecie nie w takim nazwijmy to pozytywnym aspekcie. Moim zdaniem książka mogła się bez tego obejść. Krótką wzmiankę na ten temat bym zaakceptowała, ale na tortury z Guantanamo się nie pisałam. Ode mnie 4/10 .

5. Złe psy. W imię zasad Patryk Vega Wydawnictwo Otwarte

Patryk Vega jest jednym z moich ulubionych reżyserów. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie filmy mu wyszły, na dodatek zalicza spadek formy. Niemniej jednak lubię jego twórczość, jak się okazało nie tylko filmową. Złe psy. W imię zasad jest pierwszym tomem z cyklu Złe psy. Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Może dlatego, że mam słabość do tego zawodu. A może dlatego, że z tej książki wybrzmiewa prawda o policji i policjantach. Książka mimo iż ma formę wywiadu, mogłaby spokojnie służyć jako podkładka pod scenariusz filmowy. I Patryk to wyczuł, bo kilka scen miało swoje odzwierciedlenie w Pitbullu ze Stramowskim. Patrykowi można wiele zarzucić, ale Pitbull ( ten pierwszy, choć ja jestem fanką Nowych porządków) zarówno film jak i serial mu wyszedł. Książkę polecam nie tylko osobom, które lubują się w tego typu klimatach. Ode mnie 10/10.

6. Zła miłość K.N. Haner Wydawnictwo Editio Red

Doskonale pamiętam jak 13 sierpnia 2020 roku pierwszy tom z serii Niebezpieczni mężczyźni - Złe miejsce wywołał u mnie palpitacje serca, a już dzisiaj trzymam w rękach czwarty ostatni tom z serii. Ależ ten czas leci :).
Każdy z poprzednich tomów dostarczył mi wielu emocji: przy jedynce drżałam z emocji, dwójka wywołała u mnie potok łez, przy trójce miałam ochotę rzucać przedmiotami z wściekłości a czwórka? No właśnie, tak trochę nie jestem w stanie ubrać w słowa tego, co czuję. Chyba buzują we mnie wszystkie emocje w różnych proporcjach, przez co sama czuję się nieco zagubiona i przytłoczona.
Blaire i Phixa niewątpliwie coś łączy. Jedni mogą nazwać to miłością, inni przyciąganiem, zależnością itp. Ja już przy poprzednim tomie podkreślałam, że nie jestem fanką tego związku, ponieważ uważam, że ich relacja nie jest zdrowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie mając doświadczenia w relacjach damsko-męskich, to co uważam za złe, w rzeczywistości jest czym normalnym, nie odbiegającym od normy. Dlatego też nie chcę się skupiać się za bardzo na motywacji głównych bohaterów, tylko na ogólnym zarysie fabuły.
Nie od dziś wiadomo, że Kasia potrafi tak rozpisać fabułę, że czytelnik żyje w niepewności do samego końca. Choć nie jestem fanką porównań, to tym razem nie potrafię się powstrzymać i napiszę, że w tym zakresie autorka mogłaby sobie przybić pionę z Remigiuszem Mrozem, który również książkowo znęca się nad fanami.
Zła miłość to bardzo dobrze poprowadzona historia, która utrzymana jest na dość mocnych fundamentach jakimi są dobrze napisani bohaterowie, oraz akcja, która nie zwalnia tempa nawet na chwilę. Domyślam się, że w erotyku jest to dość niecodzienne, ale nie zapominajmy, że w tle występują wątki mafijne, które muszą mieć odpowiednią dynamikę. Nie ma tutaj czasu na niepotrzebne przestoje i sceny, które nie dość, że nic nie wnosiłyby do fabuły, to dodatkowo wprowadzałby niepotrzebne zamieszanie.
Celowo unikam nakreślenia fabuły, ponieważ cokolwiek bym nie napisała, na pewno bym coś zaspojlerowała. Ode mnie 8/10. 

7. Nasz pierwszy rok Marcel Moss Wydawnictwo Filia

Nasz pierwszy rok jest bezpośrednią kontynuacją bohaterów z książki o tytule Mój ostatni miesiąc. Ja jak nigdy zaczęłam przygodę z serią od drugiego tomu, ponieważ miałam poczucie, że mimo wszystko ucieknę od spojlerów. Poza tym aktualnie opis drugiego tomu bardziej mnie do siebie przekonał.
Kevin ma 19 lat i marzy o zostaniu reżyserem filmowym. W tym celu wyrusza do większego miasta, by tam realizować swoje marzenia. Rok później rzuca studia i wraca w swoje rodzinne strony. Od początku bliskim rzuca się w oczy zmiana chłopaka, który izoluje się od przyjaciół, skupiając się na pomocy rodzicom w pensjonacie oraz opiece nad końmi. Pewnego dnia odwiedza go przyjaciel z dzieciństwa Sebastian, który po stracie bliskiej osoby, szuka spokoju i ukojenia, które ma nadzieję znaleźć w otoczeniu przyrody. Czy spotkanie przyjaciół po latach spowoduje, że oboje otworzą się ponownie na siebie i dają sobie szansę na szczęście?
Niestety bądź stety unikam literatury młodzieżowej z różnych względów. Tym razem dałam szansę autorowi, którego znam i wiedziałam, że na pewno nie zawiodę się pod względem stylistyki i języka. A co do fabuły? Na pewno było lepiej niż przy ostatnich książkach młodzieżowych jakie miałam w rękach. Marcel w tej historii postawił na delikatność, wrażliwość, co bardzo pomogło mi wejść w fabułę. Udało się autorowi w moim odczuciu odejść od jednej rzeczy, która w takich historiach jest dość powtarzalna tj. wyolbrzymianie nastoletnich problemów. Żeby nie było, nie neguję niczyich zmartwień i trosk. Jednak dość często spotykałam się z tym, że pewne zagadnienia niepotrzebnie urastały do ogromnych rozmiarów i sedno problemu gdzieś niestety ulatywało. Cieszę się, że autor przede wszystkim postawił na dialog, bo największych przeciwnikiem w drodze do pomocy jest brak rozmowy.
Mimo tych wszystkich pozytywów wynikających z tej powieści, jednak będę skłaniała się ku mocniejszym historiom spod pióra autora. Po prostu w tych klimatach czuję się znacznie lepiej.
Książkę z pełnym przekonaniem polecam.
Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia.

8. Łowca Piotr Kościelny Wydawnictwo Skarpa Warszawska

Łowca to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora i z pewnością nie ostatnie. Jeżeli wszystkie książki są pisane na podobnym poziomie, to zaczynam się jednocześnie bać, ale i drżeć z niepewności na to, co autor mi zaserwuje.
Pierwszy tom z serii o komisarzu Sikorze to najbardziej przerażająca książka jaką miałam w rękach. A jak wiecie, czytam, dużo. Ja głupia zawsze myślałam, że klaun z cyrku albo zjawa z nawiedzonego domu są straszne. Nie! Przerażające są ludzkie zachowania, nad którymi nie potrafię przejść do porządku dziennego.
Podczas kolonijnego wypadu w Karpaczu, pod kołami ciężarówki ginie dziesięcioletni chłopiec. Policja rozpoczyna śledztwo, z którego wynika, że chłopiec uciekł z ośrodka, ponieważ został zgwałcony. Podejrzanym jest jeden z wychowawców, który dzięki swojemu bratu, który jest prokuratorem, zostaje uniewinniony od wszelkich zarzutów. Ojciec chłopca, który nie może pogodzić się z takim obrotem sprawy, wdaje się w bójkę z podejrzanym, która źle się dla niego kończy, ponieważ na skutek poniesionych obrażeń bandyta z automatu staje się ofiarą, która trafia do szpitala, a mężczyzna niestety trafia do więzienia.
Mija prawie dziesięć lat od tamtego wydarzenia, a w innej części kraju zostaje znalezione ciało dziecka, które zostało brutalnie wykorzystane. Od tej chwili do gry wkracza Łowca, którego celem jest wymierzenie sprawiedliwości.
Podczas czytania tej książki niejednokrotnie włos zjeżył mi się na głowie. Pierwszy raz spotkałam się z motywem pedofilii w powieści i przyznam się, że nie zdawałam sobie sprawy, że (nie wiem jak to ująć aby nie zabrzmiało to źle) tak na mnie to zadziała. Być może nie powinnam tutaj tego pisać, ale jest we mnie tyle wściekłości i poczucia bezradności wobec tego typu bestialstwa, że muszę to wydobyć z siebie za pośrednictwem słów i napisać, że każdemu pedofilowi ucięłabym jaja. To i tak za mało, za to jakich czynów się dopuszczają, ale śmierć w tym wypadku jest dla nich nagrodą, a nie karą.
Podobno druga część z serii o tytule Sidła jest jeszcze lepsza, w co nie wątpię, ale nie wiem czy powinien być to powód do zadowolenia w moim przypadku, ponieważ moja psychika może nie wytrzymać kolejnego emocjonalnego ciężaru. Ciężko mi przejść do porządku dziennego, nad tym co przeczytałam. Mam nadzieję, że w końcu przestanę w prawie każdym mężczyźnie dopatrywać się zachowań sugerujących niezdrową fascynację małymi dziećmi. Ode mnie 10/10.

9. Potwór z Podhala Bartłomiej Kowaliński Wydawnictwo Dreams 

Swoją przygodę z Pawłem Wolskim zaczynam od trzeciego tomu. I to nie dlatego, że nie wiedziałam o wcześniejszych tomach. Po prostu opis ten części na tyle mi się spodobał, że postanowiłam zaryzykować. Na co dzień, jednak, jestem typem książkoholika, który stara się czytać daną serię po kolei, którego jeszcze do niedawna nie przekonywały argumenty o tym, że książki w serii można czytać oddzielnie. Skoro już wykonałam taki manewr, to powoli muszę się z takimi faktami oswajać, choć denerwuje mnie mój brak zachowania chronologii. Akurat tym razem mi się poszczęściło, bo ten cykl chyba właśnie należy do tej grupy, co nie zmienia faktu, że powinnam zacząć od tytułu W zmowie z mordercą i na pewno to nadrobię.
Z Paweł Wolskim skontaktował się pewien dziennikarz z prośbą o pomoc i spotkanie. Okazuje się, że mężczyzna zginął, a śledztwo jasno wykazuje, że nie brały w tym udziału osoby trzecie. Paweł nie do końca wierzy w wyniki śledztwa i postanawia na własną rękę zbadać ostatnią sprawę nad, jaką pracował mężczyzna. Trop prowadzi go w okolice Podhala, gdzie, jak się okazuje doszło do zdarzenia, które mogło mieć wpływ na śmierć dziennikarza.
Znacie mnie na tyle dobrze, że wiecie, w jakich klimatach czuję się najlepiej. Potwór z Podhala spełnił moje oczekiwania w 100%. Do tej pory wydawało mi się, że skomplikowanie śledztwa mogą prowadzić jedynie niestrudzeni stróże prawa. A tu proszę, niespodzianka. Dziennikarz śledczy również może podjąć się takiego zadania. I to, w, jak interesujący sposób. Niejeden autor mógłby pozazdrościć autorowi sposobu prowadzenia akcji. Żaden trop, ślad czy motywacja bohatera nie są przypadkowe. Podobało mi się w tej historii to, że miałam możliwość prowadzenia śledztwa na równi z bohaterem, co spowodowało, że angażowałam się w fabułę całą sobą. Fajnie jest obserwować sprawę stoją nieco z boku. Ale jeszcze więcej frajdy sprawia mi możliwość uczestniczenia w sprawie od samego początku do końca. Nie chcę zapeszać, ale Paweł Wolski to może być jeden z nielicznych męskich bohaterów, do którego będę wzdychała dniami i nocami. Nie ma nic seksowniejszego u mężczyzny, niż inteligencja, a u Pawła tego nie brakuje. Ode mnie 9/10.

10. Jan Borysewicz Marcin Prokop Mniej obcy Wydawnictwo Agora

Nie mogę powiedzieć, że jestem wielką fanką zespołu Lady Pank, czy pana Jana Borysewicza, ale muszę przyznać, że nie potrafię przejść obojętnie obok niektórych piosenek zespołu ze względu na tekst oraz brzmienie.
Po książkę, a właściwie audiobook, sięgnęłam z czystej ciekawości. Poza tym takiemu lektorowi jak Filip Kosior się nie odmawia ;).
Są biografie czy autobiografie, wobec których mam wielkie oczekiwania. Do tej publikacji podeszłam z tzw. czystą kartą. Być może dlatego, że nie miałam zbyt wielkiej wiedzy na temat współautora. Jeżeli o mnie chodzi czuje się usatysfakcjonowana. Pytania, jakie zadawał Marcin Porokop były dociekliwe, ale wydaje mi się, że nie przekraczał on żadnej granicy. Pan Jan starał się na wszystkie odpowiadać wyczerpująco, nie uchylając się od odpowiedzi nawet na te trudniejsze tematy dotyczące np. śmierci brata. Ode mnie 8/10.

11. Świat na nowo Barbara Wysoczańska Wydawnictwo Filia 

Kiedy ktoś mnie pyta o ulubionego autora, zazwyczaj wymieniam nazwiska samych mężczyzn. Co prawda sytuacja ta nieco się zmieniła, ale chyba publicznie tego nie przyznałam, co niniejszym uczynię. Otóż pani Barbara Wysoczańska jest moją pierwszą ulubioną i jak na razie jedyną autorką, której wszystkie książki udało mi się przeczytać przed lub świeżo po premierze i każda z nich bardzo mi się podobała.
Wydawało mi się, że Świat na nowo niczym już mnie nie zaskoczy, jednak myliłam się. Autorka po raz kolejny za pośrednictwem swojej fabuły przeniosła mnie w czas, który znałam jedynie z książek historycznych, a dzięki fabule mogłam się przenieść w tamten czas i być nie tylko obserwatorem, ale uczestnikiem tych wydarzeń.
Akcja powieści toczy się w Nowej Soli, kiedy to II wojna światowa dobiegła końca, a Polska powoli podnosi się z gruzów. Bohaterami książki są porucznik Szczepan Andryszek, funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa, Lidia Malczewska, która trafiła transportem z repatriantami z Drohobycza do miasta z ojcem, siostrą Zofią i jej rodziną. Dzięki przypadkowemu spotkaniu z porucznikiem Adryszkiem, zostaje zatrudniona w poniemiecki szpitalu jako pielęgniarka. Tam przyjdzie jej się zaopiekować ciężko rannym partyzantem z Lubelszczyzny Jankiem Zielińskim, który po śmierci swojej narzeczonej, na nowo próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Nie chcę zbyt wiele zdradzać, ale z opisu można wyciągnąć co najmniej jeden wniosek-trójkąt miłosny gwarantowany.
Za każdym razem to powtarzać, i będę robić to do znudzenia - pani Barbara posiada niewątpliwy talent pisarski, który w dzisiejszych czasach nie jest zbyt oczywisty. Poza tym, nikt do tej pory, tak jak autorka, nie spowodował, że czytam powieść historyczną z wypiekami na twarzy, mając chęć uzupełnić wiedzę w zakresie danego zagadnienia czy okresu historycznego. Ode mnie 9/10.

12. Czwarta małpa J. D. Barker Wydawnictwo Czarna owca

O Czwartej małpie czytałam niemalże w samych superlatywach. Nie ukrywam, że takie opinie mnie odstraszały, bo byłam przekonana, że to, co większości przypadło czytelnikom do gustu, mi zwyczajnie się nie spodoba. Na szczęście było dobrze, zaskakująco dobrze.
Policja od lat próbuje poznać tożsamość seryjnego mordercy zwanego Zabójcą Czwartej Małpy. Przełomem w śledztwie jest wypadek mężczyzny, który ginie pod kołami autobusu. Przy mężczyźnie znalezione zostaje pudełko z odciętym uchem oraz tajemniczy pamiętnik. Czyżby samobójca był seryjnym mordercą? Sam Porter musi wejść w umysł psychopaty, aby zrozumieć jego motywacje i odnaleźć porwaną osobę zanim będzie za późno.
Muszę przyznać, że początek książki mnie nie zachwycił. Pomyślałam sobie: kurde, nie ma szans by przy tylu kryminałach, kolejny psychol mnie czymś zaskoczył. Z każdym rozdziałem, z każdą kolejną stroną pamiętnika, zmuszona byłam zmienić zdanie. Z czego się bardzo cieszę. Autor tak umiejętnie prowadził fabułę, że nie potrafiłam się domyślić kolejnych fabularnych rozwiązań. Brawo za końcowe twisty, które spowodowały, że z chęcią oceniam książkę 10/10.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

171. #Domnaplaży Sarah Jio 24/2019

85. ,,Czasy ostateczne: Pozostawieni'' - opinia na temat filmu.

161. #MistrziMałgorzata Michaił Bułhakow 16/2019