321. Podusmowanie książkowe - luty 2024.
W lutym udało mi się przeczytać 11 książek.
Najmilej wspominam przygodę z tytułem: Mężczyzna imieniem Ove oraz Confessio
Najbardziej zawiodłam się na tytule:Zwiastun mroku
Oto pełna lista:
1. Zaginiona wiolonczelistka Anna Bałenkowska wydawnictwo Zwierciadło
Po książkę Zaginiona wiolonczelistka sięgnęłam z dwóch powodów. Po
pierwsze przekonał mnie opis. Po drugie umiejscowienie części akcji w
Hiszpanii a dokładnie w Walencji, którą chciałabym kiedyś odwiedzić,
było spełnieniem moich marzeń.
Maja decyduje się wyjechać do
Walencji na kurs językowy. Kiedy dociera na miejsce, okazuje się, że
przyleciała do miasta ze swoich snów. Przypadkowo trafia na historię
Blanki, która przed laty zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Czy
Maja zdecyduje się rozwiązać zagadkę sprzed lat, podążając za swoimi
snami?
Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym się zachwycić tą
historią. I połowicznie za sprawą języka i stylu tak się stało. Niestety
fabularnie coś nie pykło. Początek historii był obiecujący,
intrygujący. Im więcej kartek przekładałam, tym częściej zastanawiałam
się, z jakim gatunkiem będę miała do czynienia, bo czułam, że jest to
powieść na granicy obyczajówki i thrillera. Tym, co mnie wytrącało z
uwagi to nakładające się życiorysy głównych postaci. Musiałam się bardzo
skupić, zwłaszcza pod koniec, bo w mojej głowie zacierała się granica,
między Mają a Blanką. Być może taki był zabieg autorki i mi jako
czytelnikowi przyszło się z tym zmierzyć i to zaakceptować. Mam
nadzieję, że druga powieści pani Ani fabularnie bardziej przypadnie mi
do gustu, mimo iż motyw ze snami się powtórzy, bo o resztę nie muszę się
martwić. Ode mnie 6/10.
2. Klara Iza Kuna wydawnictwo Wielka Litera
Nie wiem, jak to się stało, ale przeoczyłam informację o tym, że pani Iza jest autorką dwóch książek. Gdyby nie serial, który niebawem pojawi się w TVN, nadal żyłabym w nieświadomości, przegapiając coś naprawdę fajnego.Bohaterką książki jest Klara – 39-letnia kobieta, która zamiast męża, dzieci i ustabilizowanego życia, ma żonatego kochanka, czarnego kota, przyjaciółkę Wronkę, na którą zawsze może liczyć oraz matkę, która wiecznie zrzędzi. Klara topi swoje smutki w alkoholu, wierzy w moc xanaxu, kocha i nienawidzi, pragnie umrzeć i rozpaczliwie chce żyć. Klara to kobieta, którą znasz, którą mijasz codziennie, przechodząc obok niej. A może Klara to ty?
Cieszę się, że książkę przyswoiłam w formie audiobooka, który czyta autorka, ponieważ to jest to wartość dodana do tej powieści. Nikt lepiej nie zinterpretowałby tej opowieści w tak cudowny sposób, zarażając czytelnika emocjami, od których aż kipi w środku. Jest miejsce na płacz, śmiech, nostalgię, złość… Jestem zachwycona tym, jak autorka zagrała formą, słowem, jak za pośrednictwem czarnego humoru ukazała prawdę o braku porozumienia między ludźmi, uwypukliła nasze przywary, idealnie ukazała portret współczesnej singielki, opakowując go w tragikomedię. Ode mnie 9/10.
PS. Adam Woronowicz w roli Aleksa to jest strzał w 10.
3. Nic nie rani tak jak miłość Paige Toon wydawnictwo Albatros
Wren po rozstaniu z narzeczonym, postanawia spędzić czas z tatą i jego przybraną rodziną na farmie w Indianie, by tam zapomnieć o złamanym sercu. Na miejscu poznaje Andersa, który niemalże od razu wpada jej w oko. Niestety mężczyzna skrywa sekret, który staje na przeszkodzie ich wspólnego życia. Czy tej dwójce uda się być razem mimo przeciwności losu? Książka jest polecana czytelnikom Sparka, Hoover lub Moyes. Zgadzam się z tym w 100%, bo ta historia jest napisana właśnie klimacie obyczajówki, która poruszy niejedno czytelnicze serce. Nie chcę za dużo zdradzać, ale sekret głównego bohatera jest dość przyziemny, nie dotyczy zagadki kryminalnej. Historia Wren i Andersa przypadła mi do gustu, mimo iż historie o smutnym zabarwieniu nie działają na mnie tak jak kiedyś, a niejednokrotnie mnie irytują. Nie lubię kiedy ktoś nieumiejętnie gra na emocjach czytelnika, robiąc z niego idiotę. W tej opowieści udało się tego uniknąć, ponieważ jej prowadzenie odbywało się w naturalny sposób. Jestem ciekawa kolejnych książek autorki, której pióro, dzięki dobremu tłumaczeniu przypadło mi do gustu. Ode mnie 8/10.
4. Mężczyzna imieniem Ove Friedrik Backman wydawnictwo Marginesy
Ove jest dobiegającym sześćdziesiątki wdowcem, mieszkającym w małym szwedzkim miasteczku, który od czasu śmierci żony nie potrafi się odnaleźć w otaczającej go rzeczywistości. Ma już wszystkiego dość, nie potrafi funkcjonować w świecie, w którym nikt nie rozumie jego zasad i istoty rutyny. Jest przekonany, że to właściwy moment, by odebrać sobie życie. Pewnego dnia do sąsiedniego domu wprowadza się małżeństwo z dziećmi, a ich pierwsze spotkanie nie należy do przyjemnych. Mężczyzna, którego Ove nazywa gamoniem, nie potrafi zaparkować auta z przyczepką, ani otworzyć okna, by nie spaść z drabiny. A jego ciężarna żona, pojawia się zawsze wtedy, gdy Ove próbuje ze sobą skończyć. Czy życie mężczyzny odmieni się dzięki nowym lokatorom?O książce dowiedziałam się za sprawą jej ekranizacji z Tomem Hanksem w roli głównej. Bardzo mnie kusiło, by zajrzeć wcześniej do filmu, ale powstrzymałam się i najpierw sięgnęłam do książki, która okazała się najlepszą opowieścią, jaką zetknęłam się w ostatnich latach w mojej czytelniczej karierze. Kurcze, chciałabym jeszcze tyle napisać, ale jak zwykle przy książce, która mnie oczarowała, brakuje mi słów, by wyrazić to, co czuje. Czy wrzucenie słowa Rafaello załatwiłoby sprawę? No chyba nie. A to, że chyba prawdopodobnie trafiłam na książkę roku? Mam nadzieję, że tak.
Nie pamiętam, kiedy tak dobrze się bawiłam podczas czytania, ocierając łzy ze śmiechu, ale też i ze wzruszenia. Ove jest wyjątkowym mężczyzną, który będzie miał szczególne miejsce w moim sercu. Ode mnie 10/10.
PS. Trochę obawiam się filmu z Hanksem w roli głównej. W oczach Toma jest zawsze tyle ciepła i prawdy. Po przeczytaniu książki nie widzę go w roli zgorzkniałego pana. A może jednak mnie zaskoczy.
5. Trzecia Magda Stachula wydawnictwo Znak Literanova
Bohaterami powieści ,,Trzecia’’ są trzy osoby. Eliza 28-letnia psychoterapeutka, którą ktoś śledzi, Liliana kobieta po czterdziestce, która szuka swojego kochanka i Anton trzydziestoletni mężczyzna, który ucieka przez złymi ludźmi. Choć tej trójki poza Krakowem nic nie łączy, ich losy przetną się ze sobą w najmniej oczekiwanym momencie. Idealna, W pułapce i Oszukana to trzy książki autorki, które mam już za sobą, i które bardzo, bardzo lubię. ,,Trzecia’’ jest czwartą powieścią, z którą miałam przyjemność się zaznajomić i niestety ona najmniej przypadła mi do gustu. Nie można odmówić autorce dobrego pióra, tworzenia ciekawych portretów psychologicznych bohaterów, interesującego prowadzenia fabuły, zaskakujących zwrotów akcji. To wszystko w tej powieści się znalazło, ale mnie akurat tym razem nie porwało, tak jakbym tego chciała. Czasem tak bywa, że między czytelnikiem a książką brakuje pozytywnej wibracji. Jestem przekonana, że jeżeli chodzi o twórczość pani Magdy, zdarzyło mi się to po raz pierwszy i ostatni. Ode mnie 6/10.
6. Ludzie z mgły Izabela Janiszewska wydawnictwo Czwarta Strona
W Sinicach dochodzi do zaginięcia dziewiętnastoletniej Alicji Jarosz, która według świadka weszła w mgłę, unoszącą się nad łąkami i przepadła bez śladu. Okazuje się, że to nie pierwsza nastolatka, która zginęła w podobnych okolicznościach. Niepokój wśród mieszkańców narasta, kiedy dwa miesiące później z mgły wyłania się mężczyzna, który nie pamięta, kim jest, skąd przybywa, ani dlaczego ma przy sobie naszyjnik Alicji. Czy śledczym uda się na czas odnaleźć zaginioną dziewczynę i znaleźć odpowiedź na to, co stało się z resztą zaginionych osób? Wątek małego miasteczka, w którym wydarzyła się tragedia oraz mgły, wokół której budowana jest fabuła, momentami przypominał mi klimat Twin Peaks. Czy to dobre skojarzenie, musicie przekonać się sami? Jeżeli chodzi o mnie, muszę przyznać, że bardzo podobał mi się sposób prowadzenia fabuły. Uwielbiam ten dreszczyk emocji, który towarzyszy mi w trakcie trwania śledztwa, kiedy to autorka tak buduje fabułę, aby czytelnik mógł sam prowadzić śledztwo. Choć nie znalazłam winnego, jestem usatysfakcjonowana przebiegiem wydarzeń. Ode mnie 8/10.
7. Zwiastun mroku J. L. Drake wydawnictwo Świat Książki
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.plZwiastun mroku autorstwa J.L. Drake jest zapowiedzią nowego cyklu zatytułowanego Mroczna seria. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i ze względu na zakończenie raczej nie ostatnie, ale chyba nieprędko, nawet jeżeli druga część pojawi się, sięgnę po kontynuację. Dlaczego? O tym napiszę tuż po przybliżeniu fabuły.
Główną bohaterką powieści jest Emily McPhee, która po stracie ojca, który zginął w wypadku samochodowym, nie potrafi się pogodzić z jego stratą. Na dodatek jej relacje z matką nie są najlepsze. Oparcie znajduje w przyjaciołach, a w jednym z nich jest zakochana. Seth Connors jest oficerem policji, któremu zależy przede wszystkim na przyjaźni z Emily. Wszystko zmienia się, kiedy pewnego dnia na stacji benzynowej Emily zostaje zaatakowana przez nieznanego sprawcę. Właśnie wtedy Seth uzmysławia sobie, że Emily jest dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Decydując się ją ochronić, zbliża się do niej, skracając dystans. Czy uda mu się ochronić swoją ukochaną przed psychopatą, który nie cofnie się przed niczym, by Emily należała właśnie do niego?
Po książkę sięgnęłam z dwóch powodów. Pierwszym z nich było połączenie tytuły z okładką. Nie jestem książkową sroką, ale akurat to zestawienie mnie do siebie przekonało. Drugim, decydującym czynnikiem okazał się opis. Wydawało mi się wówczas, że trafię na mocny erotyk z wyrazistymi postaciami i ciekawym wątkiem może i pobocznym, ale zahaczającym o sprawę kryminalną. Erotyku to tu za dużo to nie ma. Sceny seksu dla mnie są źle napisane. Kiedy czytam erotyk, chcę czuć podniecenie ogarniające całe moje ciało. W tym przypadku nie zostałam rozpalona do czerwoności, czego żałuję. Wątek kryminalny na czele z psychopatą był w tej powieści całkiem dobrze prowadzony, ale jako fanka kryminałów i thrillerów, czasami wyczuwałam fałsz, który wziął się z tego, że zbyt schematycznie autorka podeszła do tematu. Jeżeli chodzi o wyraziste postaci, jedyny bohater, który miał szansę stać się wyrazisty, niestety taki się nie stał. Mam tu na myśli psychopatę, którego autorka potraktowała po macoszemu, i dość schematycznie, nie dając mu za dużo przestrzeni. Problem tej książki chyba polega na tym, że autorka sama nie wiedziała, na czym chce tak naprawdę postawić akcent. Sam romans nie wydawał się jej atrakcyjny, więc wymyśliła sobie policjanta. A jak policjant to jakaś prawa kryminalna, by ożywić fabułę. Jestem jak najbardziej za takim miksem, ale warto dopracować szczegóły, które rzutują na całość powieści. Bardzo ciężko czytało mi się tę książkę ze względu na styl autorki. Budowa niektórych zdań była dla mnie trudna do przebrnięcia. Bardzo łatwo jest zrzucić w tym momencie winę na tłumacza. Gdyby się okazało, że jeśli tłumaczka swoją pracą ,,uratowała'' tę historię? No właśnie... Ode mnie 4/10, bo mimo iż z mojej opinii wybrzmiewają same negatywy, to dostrzegam potencjał, i niejako daję kredyt zaufania kontynuacji.
PS. Pisanie opinii o książce, która nie przypadła mi do gustu, nie sprawia mi żadnej satysfakcji.
8. Ptasznik Marek Stelar wydawnictwo Filia
Pan Marek Stelar od dłuższego czasu był jednym z tych autorów, których
książki lubiłam czytać. Jednak moja miłość urosła od czasu, kiedy
natrafiłam na serię z Iwoną Banach, jedną z moich ulubionych kobiecych
postaci w literaturze. Po „Ptasznika” sięgnęłam z przyjemnością, móc po
raz kolejny zagłębić się w ciekawą historię, która okazała się
nieprzewidywalna.
Heinrich Vogel jako młody chłopak w wyniku
bójki trafił do więzienia na 5 lat. Tam poznał Miszę, który po 15 latach
od wspólnej odsiadki przypomina mu o sobie. Dlaczego? Otóż w
katastrofie śmigłowca ginie ojciec Heinricha, a asystentka jego ojca
zostaje znaleziona martwa w wodzie obok jego łodzi. Oby dwa zdarzenia
łączy jedno – Misza, który jest przekonany, że jego kolega spod celi
posiada kasetę VHS, na której został nagrany filmik, który jest kluczem
do rozwiązania sprawy sprzed lat. Vogel decyduje się współpracować z
komisarz Iwoną Banach z CBŚP, której pomoc w tym przypadku jest
bezcenna.
Tak jak wspomniałam wyżej, Iwona Banach to bohaterka,
którą miałam okazję poznać dzięki dwóm książką: „Wybrana” i „Przegrana”.
Natomiast Henryk Ptasznik vel Heinrich Vogel, nie był mi do tej pory
znany. Dzięki notce od autora wiem, że pojawił się w „Milczeniu”,
trzecim tomie serii przygód aspiranta Przeworskiego, którą muszę
nadrobić.
Autor już w pierwszych zdaniach tak prowadzi historię,
by czytelnik stał się jej niewolnikiem. Jak już się wsiąknie w tę
powieść, naprawdę trudno się od niej oderwać. Zwłaszcza kiedy w
odpowiednich momentach pisarz podkręca atmosferę, zmieniając tempo
akcji, lub nakierowując czytelnika na inny wątek, który może mieć duże
znaczenie dla fabuły, albo być jednie zasłoną dymną, która odwraca
czytelnika od czegoś ważniejszego. Uwielbiam zabawę w kotka i myszkę,
czując narastającą ekscytację, która prowadzi mnie do rozwiązania
sprawy.
Cieszę się, że autor dał Iwonie „drugie życie”. Bardzo
mocno jej kibicowałam, kibicuję, i mam nadzieję, że będę miała jeszcze
okazję kibicować. Razem z Ptasznikiem tworzyli bardzo fajny duet. Obaj
zostali złamani przez życie, nie do końca z własnej woli i oboje
zasługują na drugą szansę od losu. Ode mnie 9/10.
9. Reina Roja. Czerwona królowa Juan Gomez - Jurado wydawnictwo SQN
Bardzo długo zabierałam się do przeczytania tej książki. Dlaczego? Nie wiem, chyba bałam się tego, że Antonia Scott będzie postacią wzorowaną na Lisbeth Salander. Na szczęście tak się nie stało, obie panie mają swoją tożsamość, cechy charakteru, które je wyróżniają i obie je bardzo lubię. Początek powieści wydał mi się dość niemrawy, na szczęście akcja powoli nabierała tempa, by w ostatnim akcie niczym Szybcy i wściekli na pełnym gazie dojechać do końca. Jon i Antonina tworzą fajny, uzupełniający się duet. Nie chce w tej chwili niczego przesądzać, ale może być to jedna z moich ulubionych par. Książkę oceniam 9/10, choć były takie chwile, kiedy chciałam dać 10. Dlaczego tego nie zrobiłam? Zabrakło mi jednej ważnej rzeczy. Może ona była, ale ja jej nie zarejestrowałam. Mianowicie, nie poczułam, by bił od tej książki hiszpański klimat. Nie wiem, czy dość dobrze to wytłumaczę, ale kiedy czytam szwedzki, amerykański czy polski kryminał, czuję klimat danego państwa, danego kraju. A tutaj nie potrafiłam tego uchwycić. Gdyby nie hiszpańsko brzmiące nazwy własne, zapomniałabym, że akcja rozgrywa się w Hiszpanii. Tak jak piszę, może ta powieść jest przesiąknięta tym miejscem, a tylko ja tego nie odczuwam.
10. Gniew halnego Maria Gąsienica - Zawadzka wydawnictwo Otwarte
Jest czwartek. W Zakopanem daje o sobie znać halny. W ten dzień do pensjonatu Pod Smrekami przyjeżdżają pierwsi goście. Są nimi Grażyna i Janusz skłócone małżeństwo, wychowujące 13-letnie bliźniaki. Januszowi bardzo zależało na wspólnym wyjeździe, Grażynie nie do końca. Jej niezadowolenie objawia się sabotażem całego wyjazdu. Kolejnym gościem jest Kordian Zalewski, pewny siebie, działający bez skrupułów, mający fioła na punkcie higieny biznesem dorabiający się na ludzkiej naiwności. Ich zameldowaniem zajmuje się Arek pracownik pensjonatu cierpiący na depresję, która podczas halnego jeszcze bardziej daje o sobie znać. Losy tych trzech postaci połączą się z innymi bohaterami: Lucjanem Puławskim pseudonim Lolek, bezdomnym, lokalnym wiatrowskaz, który wyczuwa nadejście halnego, zanim przewidzą to meteorolodzy, Julią ratownikiem medycznym, która oddana jest swojej pracy, kosztem związku, Jerzym policjantem, który nie potrafi poradzić się z dręczącym go traumatycznym przeżyciem oraz Jadzią, która każdego dnia boi się o siebie i swoje dzieci, chroniąc je przed agresywnym mężem katem. Halny z każdym dniem przybiera na sile, a w ludziach wzrasta napięcie, agresja i wściekłość. Losy tych bohaterów splatają się nie bez powodu. Czyj mroczny sekret ujrzy światło dzienne? Co się stanie kiedy prawda wyjdzie na jaw?Jestem zaskoczona, zafascynowana książką pani Marii. Gniew halnego to coś więcej niż thriller czy kryminał. To mrożąca krew w żyłach opowieść, która w swej prawdziwości zawiera w sobie element metafizyczności trudnej do opisania. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam. Książka trzyma w napięciu do samego końca. Z każdym kolejnym rozdziałem, z każdą odkrytą informacją dotyczącą bohatera atmosfera się zagęszcza, akcja nabiera tempa. To powoduje, że trudno się oderwać od czytania. Cieszę się, że trafiłam na powieść, której akcja rozgrywa się w Zakopanem, ponieważ jest to jedna z moich ulubionych miejscowości. Niedawno miałam możliwość bycia tam już po raz drugi, dzięki czemu miałam wrażenie, że obserwuje to wszystko z boku, będąc uczestnikiem wydarzeń. Podczas oddawania się lekturze za oknem wiał silny wiatr. Przypadek? Nie sądzę. Ode mnie 8/10.
11. Confessio Natalia Kruzer wydawnictwo Filia
Bohaterką powieści Confessio jest Paulina Wilczyńska samotna matka wychowująca niepełnosprawne dziecko, wykonująca zawód prokuratora. Jej kolejna sprawa, z jaką przyszło jej się zmierzyć, jest wstrząsająca. W jednym z mieszkań doszło do zabójstwa maleńkiego chłopca, który miał niespełna dwa latka. Cierpiał on na zespół Angelmana – chorobę, która wiąże się z ze znaczną niepełnosprawnością intelektualną oraz padaczką. Dzieci z tym zespołem charakteryzuje dziwny, nieadekwatny do sytuacji uśmiech, który nazywany był kiedyś „syndromem uśmiechniętej kukiełki”. Pierwszą podejrzaną jest Mariola Bogusławska lat 29 – matka chłopca, która nie mogąc poradzić sobie z chorobą chłopca, zdecydowała się go pozbyć. Czy aby na pewno? Czy uda się Paulinie Wilczyńskiej rozwiązać tę sprawę? Natalia Kruzer to pseudonim literacki aktywnej zawodowo pani prokurator. Nie wiem, komu bardziej dziękować – autorce, że zdecydowała się napisać tę książkę czy wydawnictwu, że ją wydało. Jest tyle kryminałów lub thrillerów, w których pierwsze skrzypce grają policjanci lub detektywi. W końcu mogłam przeczytać ciekawą powieść, widząc ją oczami prokuratora. O tylu rzeczach nie miałam pojęcia, sporo kwestii brałam za pewnik, nie mając świadomości, czym tak naprawdę zajmuje się prokurator i jaki jest zakres jego obowiązków. Pani Natalia wszystko to przystępnie tłumaczyła, a fabuła na tym nie ucierpiała. Wręcz przeciwnie, prokuratorskie „smaczki” zdecydowanie wyróżniają tę książkę. Jestem fanką mocnych i mrocznych kryminałów, takich, które pisze m.in. Chris Carter. Nie spodziewałam się, że jakaś powieść, tym bardziej polska, zadziała na mnie tak samo mocno, jak książki autora wyżej przeze mnie wymienionego. Confessio to nie tylko opowieść o zabójstwie maleńkiej istoty. To historia samotnej matki wychowującej autystyczne dziecko, to historia niepełnosprawnej dziewczyny, wykorzystywanej przez najbliższą jej osobę. Jest to trudna książka, bardzo smutna i trafiająca prosto w serce. Głupio to teraz zabrzmi, ale ja lubię tego typu lektury, bo one stawiają mnie do pionu i uzmysławiają mi, że jestem szczęściarą. Ode mnie 10/10. Już nie mogę doczekać się kolejnych powieści autorki.
Komentarze
Prześlij komentarz