323. Podsumowanie książkowe - kwiecień 2024

W kwietniu udało mi się przeczytać 12 książek.

Najmilej wspominam przygodę z tytułem: Światło między oceanami, Projekt Hail Mary oraz Wiatrołomy

Najbardziej zawiodłam się na tytule: Wędrowiec i geniusz.

Oto pełna lista:

1. Gdzie śpiewają raki Delia Owens wydawnictwo Świat książki 

Bohaterką powieści jest Kya, nazywana Dziewczyną z Bagien. Przez lata była niezauważana, lekceważono ją, niektórzy nawet o niej zapomnieli. Wszystko zmienia się, gdy w okolicy jej miejsca zamieszkania zostaje znaleziony martwy Chase Andrews. Czy dziewczyna jest winna śmierci swojego chłopaka? Czy uprzedzenia względem dziewczyny spowodują, że stanie się winna w oczach wielu, zanim sędzia ogłosi werdykt? Książka chodziła już za mną od pewnego czasu. Jednak skutecznie się jej opierałam. Dopiero na wiadomość o tym, że jej ekranizacja na dniach pojawi się na Netflixie, postanowiłam zmienić zdanie. Muszę przyznać, narażając się fanom tej powieści, że nie do końca kupiła mnie ta historia. Książka zaczyna się od tego, że malutka dziewczyna zostaje opuszczona przez matkę i rodzeństwo, i od teraz żyje na bagnach z ojcem tyranem i alkoholikiem. Dlaczego tak się stało, zostaje wyjaśnione w powieści, ale ja nie kupiłam tego, bo choć nie jestem matką, to mam siostrę, której nie zostawiłabym samej. Moja pierwsza myśl po przeczytaniu początku była taka: co tu się k***a odjaniepawla. Nie akceptuje, ale wiem, że tak emocjonalny początek był przyczynkiem do jeszcze mocniejszych wydarzeń i pasował do ogółu. Autorce bardzo dobrze wychodziły opisy przyrody, podejrzewam, że się na tym bardzo dobrze zna, albo obserwowanie natury jest jej wielką pasją, ponieważ potrafiła przelać na papier energie i tajemniczość miejsca oraz zarazić czytelnika i otworzyć go na nowe, przyrodnicze doznania. Trochę trudniej w moim odczuciu pisało się jej sceny miłosne, ale trochę naokoło wybrnęła tym, jak pięknie opisała dorastanie, rozkwitanie Kyi. Gdzie śpiewają raki to historia, która na pewno wyróżnia się na tle innych powieści, chociażby za sprawą opisów przyrody, delikatnością pióra autorki oraz subtelnością oceny niektórych życiowych momentów. Przykro mi, że jako osoba spod znaku raka nie mogę bardziej docenić tej powieści, oceniając ją 6/10. Mam nadzieję, że ekranizacja trochę bardziej poruszy moje serce.
PS. Czy tylko mi Kya czasami przypominała Tarzana? 

2. Światło między oceanami M.L. Stedman wydawnictwo Albatros

Pierwszy raz „Światło między oceanami” przeczytałam 11.10.2017 roku, a moja opina na temat tej książki, brzmiała tak: ,, To miała być kolejna książka z serii — jak tylko ją przeczytam, wystawię na sprzedaż. Stało się jednak inaczej. Nie wyobrażam sobie rozstania z tą powieścią, bo choć już ją przeczytałam, jej widok na regale połowicznie wypełni mi pustkę, jaka powstała wraz z ostatnim rozdziałem, stroną, kartką. Wydawało mi się, że to, co znajdę w tej książce wyda mi się banalne, w jakimś stopniu przesłodzone, lub nierealne, tak się jednak nie stało. Na co dzień czytam kryminały, więc odejście na chwilę do tzw. obyczajówki sprawia mi trochę trudności, jednak ,,Światło...'' w całości wynagrodziło mi to wszystko. Jest to książka godna polecenia i tak naprawdę pierwszy raz nie jestem zaskoczona, że stała się ona bestsellerem’’. Nietrudno się domyślić, że powieść ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie. 19 kwietnia 2019, tj. dwa lata po przeczytaniu książki, sięgnęłam do ekranizacji, która również pozytywnie mnie zaskoczyła, ale zrobiła odrobinę mniejsze wrażenie. Po latach postanowiłam wrócić do książki, by „zbadać” swoją wrażliwość i przypomnieć sobie, co wyjątkowego było w tej opowieści i czy nadal ta wyjątkowość na mnie działa. Jest rok 1920. Tom Sherbourne jest bohaterem wojennym, który nie potrafi uporać się ze wspomnieniami z wojny. Postanawia przyjąć posadę latarnika na bezludnej wyspie u wybrzeży Australii. Wkrótce zakochuje się w miejscowej dziewczynie Isabel Graysmark, biorą ślub i żyją szczęśliwie na wysepce o nazwie Janus Rock. Do pełni szczęścia brakuje im jedynie potomstwa. Po poronieniach Isabel traci nadzieję i popada w depresję. I wtedy zdarza się cud. Do wybrzeży wyspy dobija łódź z martwym mężczyzną oraz żywym niemowlęciem. Pod namową żony Tom decyduje się zaopiekować dzieckiem. Szczęście rodziców nie trwa długo, ponieważ okazuje się w mieście mieszka zrozpaczona kobieta szukająca zaginionego męża oraz maleńkiego dziecka. Jak postąpią Tom i Isabel? Będą żyć w kłamstwie, kosztem innej osoby? A może przyznają się do winy i sami doświadczą smutku i rozpaczy po stracie dziecka. Po przeczytaniu tej książki odetchnęłam z ulgą. Moja wrażliwość, ukryta gdzieś głęboko działa, ale ujawnia się przy okazji tak pięknych historii. To bicie serca, łzy zbierające się w kącikach oczu, smutek, wachlarz skrajnych emocji towarzyszył mi zarówno wtedy, jak i teraz. Całym sercem byłam za Tomem, bo zarówno wtedy, jak i dzisiaj podobnie czujemy, myślimy i działamy. Ode mnie 10/10. PS. Ekranizację przypomnę sobie szybciej niż za 2 lata.

3.  Traumy dzieciństwa Vienna Pharaon wydawnictwo Filia

Premiera książki 10 kwietnia!
Vienna Pharaon jest wykwalifikowaną terapeutką rodzinną, która wykorzystując swoją wiedzę, pomaga odkryć co zrobić, gdy wczesne doświadczenia życiowe przynoszą szkodę. Jej książkę powinien przeczytać każdy, kto kiedykolwiek zadał sobie pytanie: „Dlaczego taki jestem i jak to zmienić?”.
,, Przeszłość jest uparta, przyjacielu. Im bardziej chcesz od niej uciec, tym większą
zawziętością cię ściga i domaga się twojej uwagi. Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego
na okrągło zmagasz się z tymi samymi problemami? Dlaczego ciągle wybierasz takich
samych partnerów? Czemu reagujesz w taki sam sposób, choć bardzo chcesz to zmienić? Albo, dlaczego twój wewnętrzny krytyk powtarza ci wciąż te same nieprzyjemne rzeczy? To twoja przeszłość, domagająca się uwagi. Te „bzdury z dzieciństwa” w pewien sposób kierują twoim obecnym życiem i dobrze byłoby mieć tego świadomość’’.
Po książkę pani Vienny sięgnęłam, ponieważ bardzo zaciekawił mnie temat, który autorka zdecydowała się poruszyć. Ponad 10 lat temu, kiedy myślałam o studiowaniu psychologii, czułam, to zagadnienie jest mi najbliższe. Cieszę się, że po tylu latach mogłam sięgnąć po książkę, która rozwiała wątpliwości w tym zakresie, pomogła zrozumieć pewne zagadnienia i za pośrednictwem historii ludzi, z którymi zetknęła się autorka, pozwoliła mi dostrzec pewne wzorce zachowań u siebie, których do tej pory u siebie nie zauważałam. „Traumy z dzieciństwa” to pozycja, do której warto wracać, by zobaczyć, czy zmiany, które wprowadziliśmy w życie, coś nam dały. Traumy z dzieciństwa rzutują na nasze dorosłe życie i im wcześniej zaczniemy je rozumieć, oswajać je i się z nimi zmierzyć, tym lepiej. Ode mnie 8/10.
Dziękuję @filia na faktach za możliwość zrecenzowania książki.

4. Wędrowiec i geniusz Aneta Gibek-Wiśniewska wydawnictwo Mersis

Poznaj autentyczne historie ludzi, którzy w codziennej pogoni zatracili najważniejsze wartości i wpadli w życiowe zakręty, a których losy splatają się na kartach tej przypowieści. Sprawnie ukryte psychologiczne spojrzenie na dzisiejsze problemy egzystencjalne pozwolą Ci odnaleźć wskazówki, jak świadomie budować swój potencjał:
- jeżeli zatraciłeś najważniejsze wartości w codziennej pogoni;
- jeżeli jest Ci źle w miejscu, w którym dzisiaj się znajdujesz;
- jeżeli potrzebujesz wiedzy, jak świadomie budować swój potencjał;
- jeżeli brakuje Ci czasu, by usiąść w fotelu i wziąć do ręki książkę – ta przypowieść jest dla Ciebie wspaniałą lekturą w idealnej formie, drogi Czytelniku. {opis wydawnictwa}
Gdyby nie to, że otrzymałam tę książkę w prezencie, raczej bym po nią nie sięgnęła. Opis wydawnictwa, który przytoczyłam powyżej, zdecydowanie mnie nie zachęcał. To, co znalazłam w środku, było dla mnie niezrozumiałe i momentami irytujące. Na wyróżnienie zasługują jedynie ilustracje znajdujące się w tej lekturze. Osobiście nie polecam, ale może kogoś ta książka zainteresuje. 

5. Siedem sióstr Lucinda Riley wydawnictwo Albatros

„Miłości nie ogranicza odległość ani żaden kontynent, oczyma wyobraźni sięga gwiazd”
Saga Siedem sióstr opowiada o przyrodnich siostrach, które jako małe dziewczynki zostały zaadaptowane przez Pa Salta i zamieszkały w posiadłości Atlantis na prywatnym półwyspie Jeziora Genewskiego. Każda ułożyła sobie życie, dlatego rzadko mają okazję spotkać się razem. Do domu ściąga je niespodziewana śmierć ojca, który dla każdej z dziewcząt zostawił list, by mogła odkryć, skąd pochodzi. Pierwszy tom serii opiera się na życiorysie Mai, najstarszej z sióstr, która dzięki wskazówkom trafia do Rio de Janeiro, gdzie na miejscu poznaje brazylijskiego pisarza, który pomaga odkryć tajemnice z przeszłości.
Nie spodziewałam się, że pierwszy tom sagi, opartej na mitologii, którą autorka zdecydowała się uwspółcześnić (za co bardzo jej dziękuję) aż tak bardzo mi się spodoba. Od kiedy pamiętam, nie lubiłam się z mitologią i w obawie, że w tej książce będę miała z nią do czynienia, odwlekałam jej przeczytanie. Cieszę się, że jednak zdecydowałam się przełamać, bo dzięki temu mogę śmiało napisać, że przeczytałam jedną z piękniejszych powieści. Na mój zachwyt składa się pióro autorki, które podparte jest dobrym tłumaczeniem, pomysł na fabułę oraz sposób kreowania świata. Jestem zachwycona tym, jak połączenie mitologii ze światem współczesnym pozwoliło autorce zabrać mnie do miejsc, które znam jedynie z opowiadań, umiejscowić tam akcję, podpierając się faktami, tworząc pełną wzruszeń opowieść, wobec której nie mogłam przejść obojętnie.
Po przeczytaniu tej powieści, znając pobieżnie życiorysy pozostałych sióstr, mogę śmiało napisać, że Maja jest mi najbliższa pod względem charakterologicznym oraz w sposobie podejmowania decyzji. Ode mnie 9/10.
PS. Historia prababki Mai, Izabeli jest przepięknie opowiedziana. 

6. Nowy rozdział Elisabeth Egan wydawnictwo Prószyński i S-ka

,,Alice Pearse myślała, że będzie żyła długo i szczęśliwe… Później uświadomiła sobie, że trafiła do niewłaściwej opowieści’’.
Główna bohaterka Alice jest szczęśliwą matką i żoną, opiekuńczą córką, właścicielką psa, redaktorką pracującą na pół etatu. Nie jest; kucharką, urodzoną opiekunką, główną żywicielką rodziny. Pewnego dnia dochodzi do zmian w jej życiu. Kiedy sytuacja zawodowa jej męża ulega zmianie, Alice postanawia zatrudnić się w nowej firmie, która ma stać się przyszłością dla świata książek, po której sporo sobie obiecuje, bo wierzy, że w końcu będzie wykonywała sensowną pracę i z pewnością uda jej się połączyć pracę z życiem prywatnym. Niestety wszystko idzie nie tak. Kobieta musi zmagać się z chorobą ojca, opieką nad dziećmi, problemami męża oraz wymagającymi szefami.
Nie wiem, jak to napisać, ale dawno nie czytałam książki, która byłaby tak bardzo obyczajowa w swojej obyczajowości. Z główną bohaterką, można się tak bardzo utożsamić, że podążanie za nią nie jest kwestią przypadku. Choć na pozór zdecydowanie dalej jest mi niż bliżej do życia Alice, jej problemów, trosk i spraw, to jednak nasze życiorysy w pewnym momencie się ze sobą stykają. I wtedy dochodzi między nami do takiego porozumienia i zbliżenia, które w realnym życiu mogłoby zacieśnić nasze relacje. Choć nie ze wszystkimi wyborami Alice się zgadzam, nie zawsze podjęłabym takie decyzje, na których podjęcie ona się zdecydowała, to muszę przyznać, że kilka razy telepatycznie przytulałam ją do serducha, chcąc przekazać jej siły, odwagi i otuchy. Ode mnie 8/10. Polecam. 

7. Florystka Alicja Sinicka wydawnictwo WAB

Pewnego dnia znika Helena Bardo – florystka oraz właścicielka kwiaciarni Chloris. Jej najlepsza przyjaciółka Sonia, która również pracowała w kwiaciarni, decyduje się rozwikłać sprawę zaginięcia najbliższej jej osoby. Z każdym dniem, z każdą odkrytą tajemnicą upewnia się, że nikomu nie może ufać – nawet mężowi Heleny. Pewnej nocy dostaje wiadomość o dość intrygującej treści: ta sprawa dotyczy także ciebie. Do jakich sekretów dotrze Sonia? Czy pielęgnowana od lat przyjaźń budowana była na kłamstwie? Jestem pozytywnie zaskoczona tą historią. Początek fabuły nie wskazywał, że będę się tak dobrze bawić. Im bardziej opowieść się zagęszczała poprzez kolejne tajemnice, które wychodziły na światło dzienne, tym lepiej mi się ją przyswajało. Po Stażystce, najlepszej według mnie książki autorki, którą przeczytałam 4 lata temu, przez długi okres żadna z kolejnych opowieści nie wzbudziła we mnie aż takich emocji, jakich dostarczyła mi Florystka. Nie twierdzę, że Obserwatorka czy Służąca były złe. Po prostu Stażystka i Florystka to historie, których poziom prowadzenia fabuły stoi na wyższym poziomie. Ode mnie 9/10. 

8. Śmierć Lorda Edgware'a Agahta Christie wydawnictwo Hachette

Herkules Poirot decyduje się rozwiązać sprawę śmierci Lorda Edgware’a, który był mężem słynnej aktorki, która kilka dni przed jego śmiercią poprosiła słynnego detektywa o pomoc w jego zamordowaniu. Poirot ma niezły orzech do zgryzienia. Kto zabił mężczyznę i dlaczego? Czy podejrzewanie jego żony nie jest zbyt oczywiste? Po opowiadaniach zawartych w tytule Tajemniczy pan Quinn, które nie zdobyły mojego serca, postanowiłam sięgnąć po zagadkę kryminalną jednego z najlepszych i najsłynniejszych detektywów w historii literatury, wiedząc, że tym razem się nie zawiodę. I tak też się stało. Bardzo lubię sposób prowadzenia sprawy przez Herkulesa, jego zachowanie podczas jej prowadzenia, jego bezpośredniość i talent. Przy rozwiązaniu sprawy Lorda Edgware’a miałam poczucie, że nastąpiło tutaj tzw. pomieszanie z poplątaniem, ale ja to w takim wydaniu kupuję. Trochę nie rozumiem jednego zabiegu. W dialogach co jakiś czas pojawiały się pojedyncze francuskie słowa, których tłumaczenie znajdowało się w przypisach. Nie rozumiem, dlaczego nie można tego było od razu tłumaczyć. Jeżeli pojedyncze słówka miały coś zaakcentować, usilnie zaznaczać, że mam do czynienia z francuską literaturą, było to zbyteczne. Ode mnie 8/10. 

9. 25 lat niewinności Grzegorz Głuszak wydawnictwo Znak

Historię Tomasza Komendy chciałam poznać od pierwszej chwili kiedy dowiedziałam się z telewizji o ty, co go spotkało. Jego sprawa stała się na tyle medialna, że na jakiś czas odpuściłam temat, a później zamiast do książki zasiadłam trzy lata temu przed telewizorem do obejrzenia filmu, który miał mnie popchnąć do przeczytania reportażu Grzegorza Głuszaka. Niestety przeczytanie książki nieco przesunęło się w czasie, ponieważ filmowa historia tak emocjonalnie mnie przeczołgała, że zdecydowałam się jej papierową wersję znacznie mocniejszą odłożyć w czasie. W momencie, kiedy zdecydowałam się nadrobić zaległość, do mediów trafiła informacja o śmierci Tomka Komendy i znowu zdecydowałam się odłożyć czytanie na później. W końcu wzięłam się w garść i zdecydowałam się zmierzyć z tą niesprawiedliwą historią, której odwlekanie w czasie nie ma sensu, wiedząc, że nigdy tak naprawdę nie będzie dobrego momentu, by się z nią zapoznać.
Reportaż Grzegorza Głuszaka ujawnia kulisy procesu Tomasza Komendy, dzięki zebranym dokumentom możemy się dowiedzieć, jak doszło do skazania, czym się kierowano podczas wydawania wyroku, co doprowadziło, że za kratkami znalazł się niewinny człowiek, który odzyskał wolność po 18 latach. Z reportażu można dowiedzieć się, komu zależało na uniewinnieniu Tomka, kto dotarł do prawdy, na jakim etapie znajduje się śledztwo (książka wydana została w 2018 roku, od tego czasu dużo się mogło zmienić).
Książkę czytało mi się trudno. Podeszłam do niej bardzo emocjonalnie, dlatego musiałam dawkować sobie nie tylko poszczególnie rozdziały, ale przede wszystkim strony. Świadomość tego, że ta historia nie powinna się wydarzyć, późniejsza choroba Tomka, która zakończyła się śmiercią. Można to jedynie podsumować słowem niesprawiedliwość. Czy to w pełni oddaje to, co się stało? Ode mnie 9/10 za dobrą wykonaną reporterską pracę. 

10. Projekt Hail Mary Andy Weir wydawnictwo Akurat

Ryland Grace jest bohaterem powieści Projekt Hail Mary, ale ma też szansę stać się wybawcą świata, jeżeli uratuje nas przed astrofagami. Rylanda poznajemy w momencie, kiedy budzi się ze śpiączki, znajdując się w statku kosmicznym, daleko od domu. Na początku nie pamięta, dlaczego się tam znalazł. Jednak z czasem, kiedy przypomina sobie poszczególne rzeczy i sytuacje, w jakich brał udział, dociera do niego, że wziął udział w samobójczej misji. Kiedy zaczyna tracić nadzieję, na horyzoncie pojawia się ktoś, kto decyduje się dotrzymać mu towarzystwa i pomóc w uratowaniu Ziemi. Jak dobrze wiecie, trzymam się z daleko od gatunku sci-fi. Dla tej książki i dla tego autora zdecydowałam się zrobić wyjątek i nie żałuję. Świat fantastyki opartej na kosmosie wcale nie jest taki straszny, jak mi się na początku wydawał. Podczas czytania bawiłam się przednio, czując, jakbym sama odleciała w kosmos, dzięki spójnej, wiarygodnej historii autora, charakterystyce głównego bohatera, jego przyjaciela i ich wyjątkowej relacji. Może dzięki tej pozycji w końcu sięgnę po Marsjanina najpierw w wersji książkowej, a później filmowej J. Ode mnie 10/10.

11. Lulu i Drapek 2 Eugenia Pryszczepa wydawnictwo Novae Res
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Lulu i Drapek 2 to druga część przygód sześcioletniej dziewczynki i jej wiernego towarzysza kota. Tym razem ten duet decyduje się na wyprawę do Mumlilendu. Dlaczego? Lulu od jakiegoś czasu dość bacznie przyglądała się mamie, której zachowanie i nawyki się zmieniły. W końcu odkrywa, że w ich domu dojdzie do wielkich zmian, ponieważ mama jest w ciąży, a Lulu zostanie starszą siostrą. Na początku ta perspektywa nie jest jej straszna, bardzo cieszy się z faktu, że będzie miała z kim spędzać czas, bawić się itp. Niestety doświadczenia jej koleżanek i kolegów rzucają inne światło na pojawienie się maluszka w rodzinie. Dziewczyna jest coraz bardziej pełna obaw, coraz bardziej kierując swoje myśli w dość nieprzechylnym kierunku. Na szczęście z pomocą przychodzi jej Drapek oraz przyjaciele ze snów, którym bardzo zależy, by Lulu oswoiła się z nową sytuacją i zrozumiała, na czym będzie polegała jej nowa rola. Czy ich misja, w którą decydują się wyruszyć, pomoże w rozwiązaniu sytuacji?
Kiedy wydaje mi się, że nie nadaje się do czytania książek dla dzieci, trafiam na tak cudowne historie, jak Lulu i Drapek, które powodują, że zmieniam swoje zdanie i podejście do 180 stopni. Jestem przekonana, że przyswojenie przeze mnie tej konkretnej opowieści, uśmiechanie się na myśl o tym, jak pięknie napisana została zarówno pod kątem stylistycznym, językowym, jak i fabularnym jest zasługą autorki Eugeni Pryszczepy, która z wykształcenia i zawodu jest psychologiem oraz pedagogiem socjalnym, dzięki czemu tą historią udaje jej się trafić ze swoim przekazem nie tylko do małych, ale i dużych czytelników, którzy mają w sobie coś dziecka i pielęgnują to w sobie. Oprócz pięknie napisanej historii, na wyróżnienie zasługują również ilustracje autorstwa Volgi Ignatowicz, które oddają klimat powieści i są po prostu pięknie zrobione.
Ta książka jest mi bliska, ponieważ po pięciu latach przyjścia na świat, dowiedziałam się, że będę miała młodszą siostrę. Podobnie jak Lulu początkowo byłam przeszczęśliwa. Kiedy siostra przyszła na świat a uwaga została zwrócona na nią, dość trudno było mi zaakceptować jej pojawienie się na świecie. Żałuję, że wtedy ominęła mnie wyprawa do Mumlilendu, bo dzięki niej rola starszej siostry przyszłaby mi o wiele łatwiej i szybciej zrozumiałabym pewne rzeczy. Jak dobrze, że powstają takie książki, które pozwalają się oswoić dzieciom z tym tematem i uzmysłowić rodzicom jak czują się ich starsze dzieci i co mogą zrobić, by przygotować na nową sytuację swoje pociechy. Ode mnie 8/10.
,,Dziewczynka przypomniała sobie, że już widziała panie z takimi dziwnymi, wielkimi brzuchami, no ale zawsze sobie myślała, że po prostu za dużo zjadły na raz. Lulu przypomniała sobie także sąsiada, pana Bartka – on też miał duży brzuch. – Mamo, a pan Bartek też będzie miał nowego człowieka?’’

12. Wiatrołomy Robert Małecki wydawnictwo Literackie
Bohaterami powieści Wiatrołomy jest duet policjantów z bydgoskiego Archiwum X: komisarz Maria Herman oraz jej partner Olgierd Borewicz pseudonim 07. Śledztwo prowadzi ich do Grudziądza, gdzie trzydzieści lat temu doszło do porwania dwumiesięcznego chłopca. Choć złapano wtedy sprawcę, nie odnaleziono chłopca. Trzy dekady później policjanci postanawiają powrócić do śledztwa, za sprawą ojca, który nieustannie szuka syna i twierdzi, że w końcu znalazł odpowiedzi na pytania, które dręczyły go od lat. Niestety, zanim Herman i Borewicz zdołali porozmawiać z mężczyzną, ten zostaje zamordowany. Czy porwanie sprzed 30 lat łączy się z aktualnym morderstwem? Komu zależało, aby sprawa sprzed lat nie wyszła na jaw? Mogłabym napisać, że dawno nie czytałam tak dobrego kryminału, ale zaczynam tak każdą opinię dotyczącą książek pana Roberta, więc chyba nie będę się powtarzać ;). Czytam dużo kryminałów, coraz trudniej jest mnie w tym gatunku zaskoczyć, zainteresować, przyciągnąć ciekawą sprawą. Panu Robertowi znowu się to udało. Przyznaję, że na początku dość sceptycznie podeszłam do sprawy sprzed trzech dekad, bo trudno było mi sobie wyobrazić, w jaki sposób autor ugryzie temat. Zrobił to w fenomenalny sposób, budując napięcie, prowadząc czytelnika na pierwszy rzut oka w zbyt oczywisty sposób, podsuwając mu tropy, które są ,,normalne’’. Brzmi to enigmatycznie, ale nie potrafię tego inaczej nazwać. Trudno było mi się oderwać od lektury, czując, jak z każdym kolejnym rozdziałem zbliżam się do rozwiązania zagadki, której ostateczny finał mnie zaskoczył. Ode mnie 10/10.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

171. #Domnaplaży Sarah Jio 24/2019

161. #MistrziMałgorzata Michaił Bułhakow 16/2019

223. Kłamca 2 Jakub Ćwiek 88/2019