337. Posumowanie książkowe - maj 2025.
W maju udało mi się przeczytać 11 książek.
Najmilej wspominam przygodę z tytułem: Mój szef, Ołowiane żołnierzyki, Kochając pana Danielsa,
Oto pełna lista:
1. Polowanie. Kroniki jednorożca Robert J. Szmidt wydawnictwo Skarpa Warszawska
Kroniki jednorożca. Polowanie to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Roberta J. Szmidta, ale myślę, że nie ostatnie. Mimo iż początek tej serii nie wpisuje się w katalog książek, które czytam na co dzień, pozostałe książki autora też są raczej odległe od moich książkowych codziennych wyborów, to jednak jestem skłonna się przełamać ze względu na styl autora, który bardzo przypadł mi do gustu. Gdybyś został posiadaczem nadnaturalnej mocy np. potrafiłbyś czytać w myślach, narzucać im swoją wolę – wykorzystywałbyś do to dobrych celów czy złych? Przed takim dylematem stoi Edmund Lis – telepata, który pewnego dnia dostaje ofertę nie do odrzucenia od służb specjalnych w ramach której ma złapać jednorożca – istotę o potężnych zdolnościach, która potrafi przewidywać przyszłość. Mężczyzna decydując się wziąć udział w misji, znajduje się w centrum wydarzeń, których przebiegu nie sposób przewidzieć. W trakcie podróży stanie oko w oku z licznym niebezpieczeństwami, zdradą i konfliktami, które zmienią bieg wyprawy. Czy Lis wyjdzie żywy z tej wyprawy? Czy będzie wiernym swoim zasadom czy wręcz przeciwnie – wybierze inną drogę? Jako mała nastolatka oglądałam mnóstwo magicznych produkcji od serialu Sabrina, nastoletnia czarownica, po Czarodziejki aż po przygody Harry’ego Pottera, więc świat magii nie jest mi obcy. Może dlatego mimo zarzekania się, że to nie jest już mój klimat, całkiem dobrze i swobodnie czułam się czytając tę książkę. Edmund Lis okazał się być bohaterem z którym trochę miałam problem. Czasami byłam po jego stronie i bardzo mu kibicowałam, ale momentami czułam, że posuwa się odrobinę za daleko, przez to, że tkwi w nim sporo gniewu, z którym jeszcze nie nauczył się walczyć. Jak tylko widzi sutannę to się uruchamia jak byk, który widzi machającego płachtą torreadora. Jestem w stanie zrozumieć jego podejście, ale jak na razie jest dla mnie zagadką, której sekretów nie odkryłam. Jeżeli chodzi o ogólny odbiór tej książki, tak wspominałam wyżej bardzo spodobało mi się intensywne i sugestywne pióro autora, które doprowadziło mnie do samego końca, mimo iż nie wszystkie rozwiązania fabularne przypadły mi do gustu. Zostałam również fanką humoru, który może nie wybijał się na pierwszy plan, ale ja lubię czytać między wierszami i odkrywać smaczki zabarwione pozytywną wibracją. Co do postaci - uważam, że przez swoją różnorodność były ciekawie scharakteryzowane i bardzo dobrze autor je prowadził. Nie jestem w stanie jeszcze wskazać swojej ulubionej postaci, liczę na to, że cykl się rozwinie i będę miała możliwość mocniej scalić się z bohaterami i wybrać tą ulubioną. Ode mnie 8/10.
2. Kolekcjoner kości Jeffery Deaver wydawnictwo Prószyński - S-ka
Przez długi czas znałam Kolekcjoner kości z filmu z Denzelem Washingtonem i Angeline Jolie w rolach głównych. Nie sięgnęłam wtedy po książkę, bo na tamten moment nie miałam pojęcia, że mam do czynienia z ekranizacją. Jakiś czas temu za sprawą nowych wydań serii książek o Lincolnie, przypomniałam sobie, że oglądałam film o tym samym tytule i połączyłam kropki. Wtedy też zdecydowałam się w końcu sięgnąć po książkę. Jednak na mojej drodze stanął serial na podstawie powieści, który pięć miesięcy temu był dostępny online, ale w przeciągu kilku dni miał zniknąć z platformy streamingowej i miałam do wyboru – albo sięgnąć po serial i odłożyć czytanie książki, która jest, na wyciągniecie ręki, albo dać sobie spokój i poczekać aż znowu pojawi się za jakiś czas online. Zdecydowałam się na to pierwsze i nie żałuję, bo serial bardzo mi się podobał. Czy dzięki temu, że najpierw poznałam się z dwoma ekranizacjami, pierwowzór na tym ucierpiał? I tak i nie. O tym napiszę poniżej w podsumowaniu. Lincoln Rhyme był głównym kryminologiem nowojorskiej policji, który dzięki swojej wiedzy i umiejętnościom, badając ślady na miejscu zbrodni, potrafił szybko złapać sprawcę. Niestety podczas śledztwa uległ wypadkowi, na skutek którego został niemal całkowicie sparaliżowany. Od pewnego myśli Lincolna błądzą wokół samobójstwa. Jednak nowa sprawa odwodzi go od tego zamiaru. Do pomocy w śledztwie i złapaniu Kolekcjonera Kości zostaje przydzielona Amelia Sachs, która staje się oczami i uszami Lincolna, zajmując się badaniem miejsc zbrodni i znajdowaniem śladów. Czy uda im się rozwiązać zagadki pozostawione na miejscach zbrodni i ocalić ofiary? Po przeczytaniu książki nie żałuję, że w takiej, a nie innej kolejności poznałam się z Kolekcjonerem Kości. Nie pamiętam jak bardzo, film był zbliżony do książki, bo sobie go po latach jeszcze nie odświeżyłam, ale serial momentami różnił się od powieści. I w sumie to dobrze, bo dzięki książce mogłam poznać różne rozwiązania tej samej sprawy. W serialu Kolekcjoner Kości jest kimś innym niż w książce i obie postaci przypadły mi do gustu. Książka ma tę zaletę, że sprawca jest znany dopiero pod koniec, co mi bardziej odpowiada, bo wolę do samego końca pozostać w tej kwestii pozostać w niepewności. Jedyne co mi przeszkadzało w fabule to tempo znajdowania ofiar. Miałam wrażenie, że dzieje się to za szybko. I to nie tylko w porównaniu do serialu. Po prostu miałam wrażenie, że nie zdążyłam nabrać powietrza, a już kolejna ofiara została odszukana. Ze względu na to oceniam tę książkę 9/10. PS. Lincoln coraz bardziej zaczyna mi się podobać, Amelia musi jeszcze na moje zaufanie zasłużyć.
3. Wybrani Christi Daugherty wydawnictwo Moondrive
Już nie pamiętam kto i kiedy, ale została mi ta seria polecona, więc zakupiłam z marszu wszystkie tomy w starej wersji okładkowej. Jakiś czas temu pojawiło się nowe wydanie tej serii, które też zakupiłam, bo skusiła mnie informacja, że to wydanie skrywa wiele tajemnic, a że lubię tajemnice, nie mogłam się oprzeć. Choć nie przepadam za literaturą młodzieżową, dałam się skusić i przepadłam. To było naprawdę dobre. Po zaginięciu brata Allie nie potrafi radzić sobie ze swoimi uczuciami. Kolejne jej aresztowania doprowadzają jej rodziców na skraj wytrzymałości. Kiedy czara goryczy się przelała, podjęli decyzję o umieszczeniu dziewczyny w szkole z internatem. Akademia Cimmeria nie jest jednak zwyczajną szkołą. Panują w niej dziwne zasady, o czym świadczy nie tylko dobór uczniów. Kiedy jedna z uczennic zostaje zamordowana, Allie wie, że szkoła skrywa wiele mrocznych sekretów. Czy dziewczyna odkryje tajemnice szkoły, zanim wydarzy się kolejna tragedia? Jak tylko przeczytałam pierwszy rozdział, wiedziała, że to coś dla mnie. Może dlatego, że klimatem powieść przypominała mi serial Wednesday. Atmosfera panująca w szkole, klimat grozy, tajemnica wisząca w powietrzu – to powodowało, że bardzo dobrze mi się weszło w tę powieść. Jednak im bliżej końca, tym coraz dotkliwiej czułam, że relacje między postaciami nie są aż tak dobrze i mocno zarysowane. Wiem, że to nie thriller psychologiczny i powinnam mieć z tyłu głowy, że to świat młodzieży i tam jedno dotknięcie powoduje, że się zakochujesz, ale wyczuwałam nieszczerość w prowadzeniu postaci. Nie wiem, może tylko się czepiam drobnostek. Stara już jestem i nie pamiętam już chyba, jak to jest być nastolatką. Chcę jednak podkreślić, że to naprawdę fajna pozycja, godna polecenia i już nie mogę się doczekać kolejnych części. Ode mnie 8/10.
4. Mój szef Melissa Darwood wydawnictwo Melissa Darwood
Mój szef to tytuł, który padł ofiarą mojego przesytu romansami biurowymi i ogólnie gatunkiem erotyczno-romansowym, przez co, zamiast tę książkę przeczytać w 2020 roku, zrobiłam to dopiero teraz. Uważam, że zrobiłam dobrze, bo nie chciałabym historia Marii i Jana padła ofiarą mojej niechęci do gatunku. A tak świeżym okiem i głową spojrzałam na tę parę i ich przygodę i zamiast zastanawiać się nad oceną od 3 do 6, do samego końca myślałam nad najwyższą z ocen. Maria przyjęła pracę w korporacji w dziale finansowym na 33 piętrze biurowca, chcąc odłożyć trochę pieniędzy, by za jakiś czas oddać się swojej pasji – renowacji starych mebli. Jej przełożonym jest Jan – przystojny, inteligentny, perfekcyjny mężczyzna w każdym calu, sztywny niczym kij od szczotki, określanym przez Marię szefobotem, który wymaga od niej oddania się pracy i posłuszeństwa. Z każdym kolejnym dniem Maria coraz mocniej go nie lubi i odlicza dni do opuszczenia swojego miejsca pracy. Wszystko zmienia jeden dzień w biurze podczas Wigilii, kiedy Jan i Maria zostają sami w biurze. Co wyniknie z tej relacji? Jeżeli chodzi o fabułę, podobał mi się sposób jej prowadzenia, bardzo przypadł mi do gustu zaprezentowany typ humoru. Miałam niestety obiekcje co do relacji Marii i Jana. Jezusku jak oni mi przez długi czas do siebie nie pasowali. Osobno kupiłam oboje. Maria pod względem charakteru była kopią mojej siostry imienniczki. Tak samo nie dają sobie w kaszę dmuchać, wiedzą, kiedy postawić na swoim, potrafią żartem rozładować atmosferę, obie są opiekuńcze i kochające. Natomiast Jan swoim spokojem, opanowaniem, swoją sztucznością i poukładaniem naprawdę mi się podobał. Przez długi czas miałam mylne wrażenie, że tak różne od siebie postaci niepotrzebnie się ograniczają, zmuszają do czegoś, czego nie czują. Jednak kiedy sprawa wychodzi na jaw… Wszystko skoczyło na swoje miejsce, a ja przejrzałam na oczy. Nadal jest we mnie odrobinę niepewności czy ta para jest dla siebie stworzona, ale patrząc na ich związek z innej perspektywy, wierzę, że dane będzie im żyć razem. Długo się ze sobą gryzłam, jeżeli chodzi o końcową ocenę, ale przespałam się z tematem i daję 10/10.
5. Stan futbolu Krzysztof Stanowski wydawnictwo Czerwone i Czarne
Gdyby ktoś mi kilka lat temu powiedział, że wezmę do ręki książkę dotyczącą dyscypliny sportowej, która nieszczególnie mnie jara, raczej bym w to nie uwierzyła. Zrobiłam wyjątek dla autora książki, którego bardzo lubię słuchać, a teraz chciałam się przekonać czy lubię też czytać. O Kanale Sportowym dowiedziałam się za sprawą Cezarego Pazury, który na swoim kanale wrzucił filmik z wizyty w tym miejscu. Nie jestem fanką sportu, ale za sprawą panów Mateusza Borka i Michała Pola, postanowiłam zostać na jakiś czas w tym miejscu i poobserwować co się będzie działo. Po jakimś czasie algorytm podsunął mi filmik z recenzją książki pani Domagalik, której podjął się Krzysztof Stanowski i wtedy tak na dobre zaczęła się moja przygoda z Kanałem Sportowym, która ma kontynuację w Kanale Zero, bo okazało się, że z czwórki założycieli, najbliżej mi było, jest i myślę, że jeszcze długo będzie do autora książki Stan Futbolu. Jak wspomniałam wyżej świat futbolu to nie moja bajka i nie oceniam tej pozycji pod kątem zawartych w niej informacji, a raczej stylu autora, który bardzo przypadł mi do gustu, bo na przeczytanie książki, która fabularnie miała mi nie siedzieć, poświęciłam dwa wieczory. Nawet kryminały, które bardzo lubię, czytam dłużej. Sporo jak widać, zależy od sposobu pisania. Ode mnie 9/10.
6. Kiedyś po ciebie wrócę Agata Czykierda-Grabowski wydawncitwo OMGBooks
Książki pani Agaty polecało mi już kilka osób. Przez długi czas nie odczuwałam potrzeby zaznajomienia się z jej powieściami, aż w końcu zmieniłam zdanie i zdecydowałam się na powieść, która miała być połączeniem kryminału z obyczajówką i to dostałam. Szkoda, że do tego duetu dołączył erotyk, który spowodował, że nie jestem fanką tej powieści.Roksana po roku nieobecności wraca w swoje rodzinne strony, by dowiedzieć się, co spotkało jej siostrę Anię, która pewnego dnia wieczorem wyszła z domu i nie wróciła. Roksanie w poszukiwaniach pomaga Bartek jej najlepszy przyjaciel, który od dawna czuje coś więcej i ma nadzieję, że wspólne poszukiwania zbliżą ich do siebie. Niestety chłopak skrywa pewien sekret, który może dobrze zaczynającą się relację romantyczną zepsuć. Czy Roksana wybaczy swojemu przyjacielowi, kiedy dowie się, co przed nią ukrywał? Czy odnajdzie siostrę, a w jej rodzinie zapanuje spokój? Początek książki bardzo mi się podobał, bo sam pomysł na fabułę, choć smutny, dawał pole do popisu. I dopóki nie doszło do opisu pierwszego zbliżenia się głównej pary bohaterów, to książkę czytało mi się bardzo dobrze. Mnie nie chodzi o to, że namiętność w obyczajówce to zło i w ogóle nie powinna występować. Chodzi tu o to, jak sceny miłosne zostały opisane i jak przedstawiona została główna bohaterka. Bo kurde gryzie mi się obraz Roksany, która szuka swojej siostry i tej, która myśli ciągle o tym, by sypiać ze swoim chłopakiem i myśli o tym, ile to ona chłopców nie zaliczyła. Heloł! Nie tak to powinno moim zdaniem wyglądać. Wracając do scen miłosnych, byłam przekonana, że autorka w tej kwestii postawi na delikatność, tajemniczość, niedopowiedzenia, a jednak zdecydowała się bezpośrednio wszystko opisywać. Wolałabym, by w tej książce chodziło o zaginięcie siostry, a nie miłostki głównej bohaterki. Z bólem serca oceniam tę powieść 4/10. Tym razem nie zażarło, jak trzeba.
7. Rule Jay Crownover wydawnictwo Niezwykłe
Shaw Landon kochała się w Rulu Archerze od 14 roku życia. On jednak nie zwracał na nią uwagi, uważając ją za dziewczynę brata, który jakiś czas temu zmarł. Shaw, zachowując dystans starała się zawsze blisko Rula, by każdej niedzieli, obserwując jego jednorazowe miłosne podboje, zawozić go do rodziców na obiad, aby po stracie rodzina mogła się trzymać razem.Pewnego dnia dziewczyna stawia wszystko na jedną kartę i podczas swoich urodzin, lekko pijana decyduje się zawalczyć o swoją miłość. Czy dwoje poranionych ludzi jest w stanie otworzyć się na miłość? A może ich relacja będzie oparta jedynie na pożądaniu?
Rule to książka, którą ani szczególnie mnie jakoś do siebie nie przekonała, ale też nie mam poczucia, że zmarnowałam czas na jej przeczytanie. Była to lekki, nieskomplikowany, prosty, oparty na schematach erotyczny romans, który doczekał się ekranizacji. Po zwiastunie mam poczucie, że film może się okazać odrobinę lepszy. Mam nadzieję, że na ekranie udało się jakoś ograć schematyczność. Ode mnie 5/10.
8. Ołowiane żołnierzyki Marek Stelar wydawnictwo Filia
Lato 1931 roku w miejscowości Stettin.
Kriminalinspektor
Eilhard
Kurtz
został przydzielony do prowadzenia śledztwa, które dotyczy zamordowania w
szpitalu prawnika z Hesji nazwiskiem Schwann,
który jako jeden z nielicznych uratował się z katastrofy lotniczej, która miała
miejsce dwa dni wcześniej. Komu zależało na tym, by prawnik zmarł? W czasie
trwania śledztwa okazuje się, że mężczyzna miał zostać odebrany z lotniska
przez Corneliusa Schulza, który jest dość wpływową postacią w Szczecinie.
Sprawa komplikuje się, kiedy znika jego syn. Kurtz
czuje, że sprawy coś łączy, tylko czy będzie mógł się skupić na prowadzeniu
śledztwa, kierując swoje myśli w stronę swojej córki, która postanowiła opuścić
dom? Do współpracy nad tą książką zgłosiłam się, bo cenię sobie pióro autora i
bardzo lubię jego powieści. Jednak kiedy zapoznałam się z opisem, moja mina
była nietęga, bo trochę się wystraszyłam, że pod kątem klimatu nie wsiąknę w
fabułę i ucierpi na tym zagadka kryminalna. Nic bardziej mylnego. Już po
pierwszym rozdziale tak się wciągnęłam w fabułę, że zapomniałam o oddychaniu.
Jest to pewnie zasługa atmosfery mroku, jaka wisiała w powietrzu, powiewu
tajemniczości i mocnej postaci, jaką jest Eilhard
Kurtz. Nie chcę, by to źle zabrzmiało, ale nie spodziewałam się, że zastanę w tej
książce tak zgrabnie utkaną intrygę, która toczy się swoim tempem, przez które
nie czułam znużenia, wręcz przeciwnie - dreszczyk podekscytowania tym, jak
sprawa się zakończy, powodował, że jak tylko na moment odkładałam książkę na
bok, chciałam do niej wrócić. Myślę, że dużo dało osadzenie w klimacie i tak
jak wspomniałam wyżej, postać Kurtza
wniosła wiele do tej fabuły. Mam bzika na punkcie dobrze napisanych
policjantów, a ten właśnie do takich należy. Ode mnie 10/10.
Dziękuję wydawnictwu Filia za możliwość przeczytania książki.
9. Kochając pana Danielsa
„Nigdy nie przeproszę za to, że kochałam pana Danielsa”
Na powieści Brittainy czaiłam się już od dłuższego czasu, ale nie potrafiłam zdecydować się, od której z jej książek mam zacząć. Postawiłam na powieść, którą zakupiłam jako pierwszą i okazało się, że pierwsze wybory są najlepsze, bo była to powieść, a właściwie teraz już jest, która namieszała mi w głowie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Ashlyn Jennings po śmierci swojej siostry bardzo cierpi. Obojętność matki, która decyduje, by dziewczyna ostatni rok szkoły średniej dokończyła w Wisconsin, mieszkając u swojego ojca, z którym przez lata nie miała kontaktu, wcale jej tego nie ułatwia. W drodze do ojca Ashlyn poznaje młodego chłopaka, który zaprasza ją na swój koncert. Kiedy dziewczyna zaczyna coś czuć do Daniela, okazuje się, że jest on jej nauczycielem. Czy zakazane uczcie ma szansę przetrwać? Nie wiem, co ta powieść ze mną zrobiła, ale po jej przeczytaniu czuję się taka wolna, spokojna, rozluźniona, nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że szczęśliwa. I choć dziwnie to zabrzmi, nie wiem, z czego to wynika. Uwielbiam motyw zakazanej miłości, wynikającej z różnicy wieku. Kilka takich książek mam za sobą i pewnie jeszcze parę tego typu historii przede mną i jakoś nieszczególnie powieść Brittainy mnie zaskoczyła, a na informację, jaka różnica dzieli głównych bohaterów, przewróciłam oczami i parsknęłam śmiechem, a mimo to rozpływałam się podczas czytania i mam ochotę krzyknąć, że kocham tę historię. Kocham tę książkę za wszystko i za nic. Ode mnie 10/10.
10. Paragraf na miłość Natalia Sońska wydawnictwo Czwarta strona
Judyta jest prawniczką, której
cięty język pozwolił wygrać niejedną sprawę, ale też często wpędzał ją w
kłopoty. Kiedy kuzynka zwraca się do niej z prośbą o pomoc w sprawie karnej,
nie waha się ani chwili, by pomóc jej mężowi, choć ten ma swojego prawnika Piotra,
który na co dzień specjalizuje się w prawie gospodarczym. Para adwokatów musi
ze sobą współpracować, ponieważ na ich kliencie spoczywają poważne zarzuty. Czy
będą mogli zaufać? Czy będą umieć skupić się na pracy, czując do siebie coraz
silniejszy pociąg?
Pierwsze moje skojarzenie po przeczytaniu tej książki było takie, że Paragraf
na miłość to obyczajowa odpowiedź na Chyłkę
Mroza. I nie jest to zarzut ani chęć zaszufladkowania tej pozycji, ani nawet
sugerowania, że autorka się na kimś wzorowała. Dla mnie to akurat komplement.
Po prostu Judyta miała kilka cech jednej z najlepszych napisanych prawniczek i
pewnie stąd moje skojarzenie. Jeżeli chodzi o książkę, trafiłam na całkiem
przyjemną, lekką w odbiorze historię, która mnie nieszczególnie zachwyciła, ale
nie mogę nie wspomnieć, że w sumie to miło spędziłam czas podczas czytania. Po
prostu zabrakło mi czegoś, co zaangażowałoby mnie mocniej w tę opowieść. Ode
mnie 6/10.
PS. Dzięki tej pozycji przypomniałam sobie, jak bardzo nie lubię otwartych
zakończeń, które poniekąd zmuszają czytelnika do sięgnięcia po kolejną część,
ze względu na to, w jakim momencie się kończą.
11. Ktoś, kogo znałam Paige Toon wydawnictwo Albatros
Rodzice Leah prowadzą przejściowy dom zastępczy dla dzieci. Dziewczyna stara się zrozumieć, że miłość i uwaga rodziców musi zostać podzielona między nią, a dzieci, które trafią do ich domu, dlatego stara się pomagać jak tylko może, otaczając nowo przybyłych siostrzaną miłością. Jest jednak chłopak o imieniu George, którego Leah lubi, bardzo lubi. Theo jest nowym uczniem państwowego liceum, który szybko zaprzyjaźnia się z Leah i George’em, z czasem zaczynając coś czuć do dziewczyny… Czas mija i z trojga przyjaciół zostaje tylko dwójka. Wszystko jednak zmienia jeden wieczór, który zaważy na przyszłości Leah. Paige napisała ciepłą, delikatną powieść obyczajową, która nie zaskoczyła mnie jakoś szczególnie, nie wywołała czytelniczego zachwytu, ale bardzo dobrze mi się tę książkę czytało. Już tyle trójkątów miłosnych przerobiłam, że nie sposób mnie tak łatwo zachwycić, ale ta powieść wyróżnia się na pewno tym, jak lekko została napisana i jaki temat został w niej poruszony. Bardzo dobrym pomysłem był wątek z rodzinami zastępczymi. Ukazanie od środka problemów rodzin zastępczych, uczuć, jakie targają dziećmi zarówno tymi biologicznymi, jak i tymi, które trafiają pod dach nowej rodziny, pokazały jak duże pokłady empatii, miłości i dobroduszności ma w sobie autorka, której udało się te uczucia przelać na papier. Ode mnie 8/10.
Komentarze
Prześlij komentarz