344. Podsumowanie książkowe - grudzień 2025.

W grudniu udało mi się przeczytać 17 książek.

Najmilej wspominam przygodę z tytułami: w grudniu żaden tytuł nie otrzymał u mnie 10. 

Oto pełna lista:

1. 24 dni do Gwiazdki Agata Przybyłek wydawnictwo Zygzaki 

Gdy pierwszego grudnia spadł śnieg, Gabrysia i Ignaś nie posiadali się ze szczęścia. Podczas spaceru dziewczynka dostrzegła renifery z zaprzęgu Mikołaja. Choć rodzice byli początkowo sceptycznie do tego nastawieni, podczas kolejnego spaceru przekonali się, że ich córka miała rację. Gabrysia postanowiła napisać list do Świętego Mikołaja, by poinformować go o zaistniałej sytuacji, a ten w podziękowaniu zaprosił całą rodzinę do siebie. Jak przebiegnie ich wspólna podróż? Co zastaną na miejscu? Jaki będzie finał tej historii? Widziałam na zdjęciach, że ta książka została przepięknie wydana. Ja miałam możliwość przesłuchać ją w formie audio, więc ocenić mogę jedynie treść i głos lektorki. Książkę przeczytała pani Małgorzata Lewińska, z czego bardzo się cieszę, bo bardzo lubię jej głos, który świetnie wpasował się do historii. Książka jest bardzo lekka, przyjemna, otulająca i podczas słuchania niejednokrotnie zapragnęłam znowu być tą małą naiwną dziewczynką, z głową pełną pomysłów, wyobraźnią sięgającą ponad wszystko, wierzącą w świętego Mikołaja. Jest to przeurocza opowieść, która na pewno spodoba się dzieciom. Ode mnie 7/10.

 2. Uważaj, o co prosisz Mikołaja Nana Bekher wydawnictwo Pascal 

Przy okazji nastawiałam się na przytulną, świąteczną, obyczajową opowiastkę, a w zamian dostałam kolejne erotyczne pif-paf czyli biurowy romans. Och i ach Carla jak 99,9% kobiet w świątecznych romansach kocha święta. Niedawno zatrudniła się w firmie, której szefem jest William, który jak łatwo się domyślić nie lubi świąt. Zanim zaczęli ze sobą pracować poznali się w klubie, przespali się ze sobą, a następnego dnia okazało się, że będzie łączyć ich relacja tylko zawodowa, bo o romansie w pracy nie może być mowy. Taaaa. Dziewczynie zależy na tym by wyjechać na dwa tygodnie przed świętami do domu (skąd ona ma tyle urlopu po dwóch miesiącach pracy? – chcę też pracować w tej firmie). Szef nie chce jej puścić. I to nie dlatego, że dziewczyna nie ma tyle wolnego. Co to to nie. Oni mają duuuuużo pracy. A poza tym William choć mówi stop romansom w pracy, chętnie przeleciałby swoją pracownicę na biurku. Jak się sprawa rozwiązała? Carla bierze pod pachę swojego szefuncia i jadą razem na święta do jej rodziny popracować. Jak to optymistycznie brzmi. A czy będą pracować? A kto ich tam wie? A wspomniałam, że William skrywa jakiś sekret? Uważaj o co prosisz Mikołaja, bo czasami sny stają się jawą. Przez mój opis przebija ironia i jest mi z tym trochę źle, ale nie potrafię inaczej do tego podejść i ogrywam to w taki sposób, bo to, co przesłuchałam nie wywołało we mnie ekscytacji. To nie tak, że napaliłam się na erotico romatico i nic z tego nie wyszło. Właśnie nie chciałam się napalać, chciałam przeczytać zwykłą, najzwyklejszą obyczajową opowiastkę. Źle trafiłam, ale przesłuchałam opowieść do końca i wydaje mi się, że mam prawo do swojej opinii, w której staram się nikogo nie skrzywdzić. Wiem, że za mój zły wybór nie odpowiada autorka, więc staram się jak najdelikatniej napisać co mi nie grało. Najbardziej niewygodne dla mnie okazały się dwie rzeczy: schematyczność i styl autorki. Choć unikam romansów, to i tak trafiam najczęściej na takie, które oparte są na relacji szef – podwładna. Schematyczość, brak zaskoczenia mnie po prostu męczą. Wiem to nie wina autorki – piszę tylko to co ja czuję. Styl autorki również niestety nie pomógł mi w odbiorze tej historii. Zabrakło lekkości, miałam wątpliwości, co do szyku niektórych zdań. A jeżeli na takie coś zwracam uwagę, to znaczy, że coś było mocno nie tak. Ode mnie 4/10. Dam jeszcze szansę tej autorce czytając Nie zapomnisz tych świąt. Jeżeli tym razem znowu nie wypali, to będzie sygnał, że powinnyśmy się rozstać. 

3. Gdy mrok zapada Jorn Lier Horst wydawnictwo Smak słowa 

Gdy mrok zapada to moje drugie spotkanie z panem Horstem (pierwszym była książka Punkt zero, którą napisał w duecie), ale pierwsze, jeżeli chodzi o postać Williama Wistinga. Cieszę się, że zaczęłam przygodę od jedenastego tomu, bo dzięki temu mogłam poznać tę postać od samego początku jego pracy w policji. Jednak czuję lekki niedosyt, bo zagadka, z jaką miałam do czynienia, nie był aż tak satysfakcjonująca i angażująca jak myślałam, że będzie.
Jest rok 1983 – zbliża się Boże Narodzenie. William Wisting jest świeżo upieczonym taką bliźniaków i posterunkowym. Przypadkowo trafia na ślad sprawy sprzed lat, które nie wylądowała na stosie spraw niewyjaśnionych co nieodkrytych. W jednej z walących się stodół stoi stare auto z dziurami po kulach. Kierowca raczej nie wyszedł ze strzelaniny żywy. Czy Williamowi, któremu marzy się praca detektywa uda się rozwiązać sprawę sprzed lat?
Jak mnie ktoś zapyta, na co liczyłam po przeczytaniu tej książki, to odpowiem, że do końca sama nie wiem. Skąd więc ten niedosyt? Być może liczyłam, że sprawa kryminalna będzie należała do grona tych, które zmiotą mnie z podłogi. Z drugiej zaś strony, może to i dobrze, że zaczęłam przygodę z tą postacią właśnie od tego tomu, bo być może kolejne przygody tego bohatera będą bardziej rozbudowane, a jak przyzwyczaję się do tempa i sposobu prowadzenia fabuły. Bo z polubieniem Williama nie będzie problemu. Zauroczył mnie już na samym początku. Ode mnie 7/10.

 4. Mikołaj w prezencie Magdalena Szponar wydawnictwo Niezwykłe 

Mikołaj Cichy od niedawna pracuje w Państwowej Straży Pożarnej w Kościerzynie. W jednostce zaprzyjaźnia się z Cezarym Machem, który jest bratem Dalii, która wpada chłopakowi od razu w oko. Mężczyzna, mimo iż przystojny, jest zbyt nieśmiały, by wykonać pierwszy krok. Z kolei Dalia uważa, że mężczyźni tacy jak Mikołaj są zbyt pewni siebie i niestali w uczuciach. Czy ta dwójka dojdzie do porozumienia?
Masz babo placek. Chciałam, by ktoś odważył się na odejście od schematu i napisał historię, w której to facet bardziej kocha święta niż dziewczyna. Po tym, co przeczytałam, to już nie chcę. Cenię sobie wrażliwość u mężczyzn, ale wolałabym, aby po drodze nikt nie ucinał im jaj. Mikołaj w prezencie to słodka świąteczna opowiastka, napisana prostym, ale lekkim piórem, przez co dużo łatwiej było mi ją przyswoić i też mniej zgrzytałam zębami przy przesłodzonych momentach. Ode mnie 6/10.

5. Jeden dzień w grudniu Josie Silver wydawnictwo Świat Książki 

Laurie nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. Wszystko zmienia się, gdy zakochuje się w chłopaku, którego zobaczyła przez szybę zatłoczonego autobusu na przystanku autobusowym. Odnalezienie go to jedno z postanowień noworocznych. Choć w poszukiwaniach pomaga jej najlepsza przyjaciółka, Laurie zaczyna tracić nadzieję. Po roku poszukiwań zdarza się cud – wymarzony chłopak o imieniu Jack w końcu się odnajduje. Wszystko byłoby piękne i takie romantyczne, gdyby nie fakt, że Sarah najlepsza przyjaciółka Laurie przedstawia go jako miłość swojego życia…
Gdyby ludzie byli ze sobą szczerzy i częściej ze sobą rozmawiali, powieść Josie Silver byłaby bardzo krótką opowiastką. Bo wystarczyłoby jedynie, aby obie dziewczyny przyznały się, że kochają się w tym samym chłopaku. A że ludzie lubią mieć swoje tajemnice, to powstała rozbudowana wersja tej historii, która bardzo przypadła mi do gustu.
Jeden dzień w grudniu to urocza, romantyczna powieść, która na szczęście nie została przesłodzona, za co jestem niezmiennie wdzięczna autorce. Chociaż od początku domyślałam się zakończenia i przeciąganie go na podstawie przeskoków czasowych, powodowało, że czasami przewracałam oczami, to jednak stałam się fanką tego, jak ta książka została napisana. Kręciłam nosem, bo motyw z miłością od pierwszego wejrzenia nie jest moim ulubionym wątkiem, bo nie wierzę, że wystarczy jedno spojrzenie, by się zakochać. Pewnie, gdyby mnie to spotkało, kazałabym wszystkim wytapetować sobie ściany w pokoju stronami tej książki, by wszyscy zachwycali się tym, co spotkało Laurie i Jacka. A tak nie do końca wierzę, ale jednak to kupuję. I mam nadzieję, że ktoś zekranizuje tę powieść, bo potencjał jest ogromny, a skoro zalewają nas hallmarkowe świąteczne filmy, warto zainwestować w coś ambitniejszego. Ode mnie 8/10.

6. Anioł na śniegu Joanna Szarańska wydawnictwo Czwarta Strona 

Anioł na śniegu to druga część cyklu Cztery płatki śniegu i bezpośrednia kontynuacja pierwszego tomu o tym samym tytule, który miałam przyjemność słuchać w ubiegłym roku. Trochę się bałam, że tak długa przerwa między tomami spowoduje, że nie końca odnajdę się w tej opowieści, bo nie pamiętam co, kto i z kim. Na szczęście moje obawy były niepotrzebne, bo już podczas słuchania pierwszego rozdziału przypomniałam sobie wszystko i zaczęłam się od razu uśmiechać, na myśl co mnie czeka w tym tomie.
Jeżeli chodzi o fabułę, to nie chcę za wiele zdradzić, bo ci, co nie czytali pierwszego tomu, mogliby pozbawić się wielu niespodzianek. Mogę jedyne zdradzić, że ktoś ściął w nocy jodełkę przy kamienicy ulicy Weissa, pod którą w tamtym roku spotkali się mieszkańcy bohaterowie opowieści. Kto i po co to zrobił? Co wyniknie z tego zamieszania? Jeżeli chcecie się dobrze bawić w klimacie świątecznej opowiastki, polecam oba tomy J.
Jeżeli chodzi o moje odczucia, na początku trochę bałam się tego, że po świetnym, pełnym humoru pierwszym tomie, drugi może mnie rozczarować. Absolutnie tak się nie stało. Kontynuacja bohaterów z kamienicy przy ulicy Weiss i ich rodzin i znajomych bawi tak samo, jak poprzednio. Ich przygody różnią się trochę od tego, co było, ale charakter postaci się nie zmienił, przez co czułam, jakbym nie opuściła tych bohaterów nawet na moment. Kocham tę szczerą i kochającą się społeczność, uwielbiam sposób, w jaki autorka ubarwia ich przygody i nadaje wszystkiemu lekki, obyczajowy i świąteczny klimat. Ode mnie 8/10. Przeogromnie miło mi było tutaj wrócić.

7. Opowieść wigilijna Charles Dickens 

Nie pamiętam już, w której klasie czytałam Opowieść wigilijną, ale tkwiło we mnie bardzo długo wspomnienie tego, że była to jednocześnie smutna i przerażająca opowieść dla mnie jako małej dziewczynki. Po czasie obejrzałam ekranizację, która też jakoś nie do końca przypadła mi do gustu. I tak przez lata trzymałam się z daleka od tej pozycji, aż zdecydowałam ją sobie odświeżyć teraz. Dzisiaj nic mnie nie przeraziło, nawet uśmiechnęłam się sama do siebie, na myśl co takiego mogło mnie w tej opowieści kiedyś przerazić. Chyba wszystko wtedy brałam zbyt dosłownie. Dzisiaj już jestem dużą dziewczynką i przeszłam wszystkie fazy Scrooge’a – od zachwytu nad świętami, po ich znielubienie aż po ponowną może nie tyle ekscytacje ile zrozumienie, że wszystko ma swoje miejsce i czas i staram się w tym okresie wykrzesać z siebie naprawdę tyle radości na ile mnie stać. Ode mnie 7/10. 

8. Morderstwo w Boże Narodzenie Agatha Christie wydawnictwo Saga Egmont 

Simeon Lee zamierza spędzić święta w gronie najbliższych, dlatego zaprasza wszystkich do swojej rezydencji. Dzień przed Wigilią zdradza plan zmiany swojego testamentu. Nazajutrz zostaje zamordowany. Podejrzanymi są wszyscy przebywający w tym czasie w domu. Rozwiązania zagadki podejmuje się słynny detektyw Herkules Poirot. Agatha Christie była mistrzynią w swoim fachy. Tylko szkoda, że przez lata, tylu autorów inspirowało się jej powieściami, że jak przychodzi mi do spędzenia czasu z jej zagadkami, wydają się one takie…normalne. Żeby nie było, jeżeli chodzi o Poirota, bardzo lubię jego sposób na rozwiązywanie zagadek, doceniam jak łączy ze sobą wszystkie fakty i jak nieoczywiste w swojej oczywistości jest to, kto ostatecznie zabił. I naprawdę doceniam trud autorki, jaki wkładała w to, by zagadka kryminalna była ciekawa i intrygująca do samego końca, choć momentami wydaje się, że to, co danym razem wymyśliła, okazuje się naciągane (a później już takie nie jest). Już w trakcie czytania, skojarzyła mi się ta historia z filmem Na noże. Obie historie się różnią, ale pomyślałam sobie – u kogo szukać inspiracji jak nie u Christie. Ode mnie 8/10.  Książka idealnie wpasowała się w wyzwanie czytelnicze z hashtagiem #klubniespokojnejstarosci organizowanym przez @zakurzona.biblioteczka i @lechita92 w kategorii: Morderstwo przy karpiu – książka, której akcja dzieje się w święta. 

9. Śnieżna dziewczyna Javier Castillo wydawnictwo Literackie 

Śnieżna dziewczyna to serial dostępny na Netflixie, bardzo często polecany mi przez algorytm. Na szczęście, zanim zabrałam się do oglądania, dotarła do mnie informacja, że serial jest ekranizacją książki, w zasadzie dwóch książek i to od czytania zdecydowałam się rozpocząć przygodę z dziennikarką Miren Triggs.
Podczas Święta Dziękczynienia 1998 roku znika trzyletnia córka Aarona i Grace – Kiera. Z każdym rokiem szanse na odnalezienie dziewczynki maleją. Nieustępliwa w poszukiwaniach jest dziennikarka śledcza Miren Triggs, która stale pomaga rodzicom dziewczynki i nie traci nadziei na odnalezienie Kiery. Właśnie mija pięć lat od jej zaginięcia, kiedy to ktoś dostarcza rodzicom przesyłkę z nagraniem wideo ich córki. Czy po latach uda się znaleźć Kierę całą i zdrową? Kto ją porwał i dlaczego?
To nie była zła książka, ale też nie mogę napisać, że zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie. Początek był ciekawy i dobrze nastrajający mnie pod kątem klimatu. A potem do gry weszły przeskoki czasowe, które wybijały mnie z rytmu i choć bardzo się starałam, nie mogłam przestać się irytować tymi zmianami. Wiem, że były one potrzebne, ale wolałabym jednak, by wszystko działo się w kolejności chronologicznej. Może i byłoby to mniej atrakcyjne, ale o wiele bardziej dla mnie znośniejsze. Napięcie wytworzone przez autora spada w momencie, kiedy wiemy, kto porwał dziewczynkę. Mało mnie obchodziło po co. Zresztą motywacja sprawców w żadnym kryminale nie wzbudza mojego zainteresowania. Wolę do samego końca żyć w niewiedzy. Jeżeli zaś chodzi o Miren Triggs – chyba autor nie do końca wiedział, jaką ona ma grać w rolę w tej układance. Bo czasem była ważniejsza od zagadki kryminalnej, a momentami miałam wrażenie, że niepotrzebnie plącze się pod nogami, nie potrafiąc rozwiązać swoich problemów. Zobaczmy niedługo, jak się sprawy będą miały w drugim tomie. Ode mnie na ten moment 7/10. Mimo mojego częściowego niezadowolenia była to przyzwoita historia, w której był potencjał na ekranizację, do czego ostatecznie doszło.

10. Bez ciebie nie ma świąt Natalia Sońska wydawnictwo Czwarta Strona 

Maria to pracoholiczka, która samotnie wychowuje siedmioletniego syna. Na szczęście zawsze może liczyć na swojego ojca, który chętnie wyręcza ją w podstawowych sprawach. Pewnego dnia podczas odwiedzin u ojca wpada niespodziewanie na swojego kolegę z dzieciństwa Konrada, który odwiedza swoją babcię. To spotkanie powoduje, że Maria zaczyna dopuszczać do siebie myśl, że jest powoli gotowa na to, by otworzyć się na miłość. Niestety bądź stety los ma dla niej inny plan. Otóż w tajemnicy przed córką pan Antoni kontaktuje się z ojcem chłopca Wojciechem, który do tej pory nie wiedział, iż ma syna. Życie rodziny wywraca się do góry nogami. Kogo ostatecznie wybierze Maria?
W maju tego roku miałam do czynienia po raz pierwszy z twórczością pani Natalii przy okazji tytułu Paragraf na miłość. Książka była fajna, ale nie wzbudziła we mnie większych emocji. I tak jest również z tą powieścią. Wszystko pięknie wygląda z daleka, ale jak zaglądam do środka, już nie do końca takie nie jest. Pomysł na fabułę fajny, otoczka okołoświąteczna robi sporą robotę. Tylko problem polega na tym, że ja się tej magii zawartej w tej powieści nie poddałam tak całkowicie, bo nie patrzyłam na tę historię przez różowe okulary. Względem sercowych rozterek głównej bohaterki nie potrafiłam wykazać się zrozumieniem – niestety jej postawa mnie raziła. Ubolewam trochę nad tym, jak okres przedświąteczny zafałszowuje rzeczywistość. Akurat tyle sobie można w tym czasie wybaczyć. Z tyloma rzeczami możemy się pogodzić, rzeczy, które przeszkadzały nam tuż przed świętami i przeszkadzałyby, tuż po nagle tracą na znaczeniu, bo są święta. Nie kupuję tej wyrozumiałości i nie dotyczy to tylko rozwiązań, które występują w książce. Dla mnie pewne rzeczy w tej powieści rozwiązywały się za szybko, ostatecznego wyboru Marii nie akceptuję. Normalnie to bym nie miała problemu z takim obrotem spraw. Nawet i bym się cieszyła. Niestety mam wrażenie, że za długo manipulowano czytelnikami w tym zakresie, bo tak naprawdę główna bohaterka nie do końca miała czym podeprzeć te swoje rozterki miłosne. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że była niezdecydowana do samego końca i to ktoś za nią zdecydował. Ode mnie 5/10.

11. Dosięgnąć świąt Terri Blackstock wydawnictwo Dreams 

Finn Parrish jest taksówkarzem, który niespodziewanie zostaje szoferem starszej schorowanej staruszki, której zależy przede wszystkim na tym, by jej wnuczka miała udane i szczęśliwe święta. Sydney Batson pracuje w kancelarii adwokackiej, w której szykują się zwolnienia. Aby utrzymać pracę, musi pracować jeszcze więcej niż dotychczas. Niestety przez to nie ma czasu, by należycie zaopiekować się schorowaną babcią, która jak się okaże niebawem, potrzebowała jej opieki bardziej niż kiedykolwiek…
To już któraś z książek z wydawnictwa Dreams, w której czasem większą a czasem mniejszą rolę odgrywa wiara. Myślę, że to nie przypadek i sytuacja będzie się powtarzała. Czy mi to przeszkadza? Nie, zależy mi jedynie na uprzedzeniu tych osób, które mogą czuć się niekomfortowo, czytając taką książkę. Jeżeli chodzi o historię Finna i Sydney, ze smutkiem przyznaję, że mnie ta historia nie poruszyła w takim stopniu, jak się tego spodziewałam. Liczyłam na romantyczną opowieść dwójki ludzi, którzy dzięki zrządzeniu losu spotkają się i się w sobie zakochują. Poniekąd tak jest, ale moje wyobrażenia rozminęły się z rzeczywistością, bo między Finnem a Sydney chemii nie było za grosz. Przynajmniej autorka za sprawą swego pióra nie przekonała mnie na tyle, w łączące ich uczucie, bym uwierzyła w to, co ich łączy. Sam pomysł na książkę fajny, autorka w posłowiu podzieliła się tym, jak na niego wpadła. I dużo lepszej wypadło to w moim poczuciu, jak opowiadała o swoim pomyśle, niż to jak go ostatecznie wykonała. Dosięgnąć świąt to smutna historia z przesłaniem, którego ja mam już trochę po dziurki w nosie. Bo można cały rok popełniać błędy, a jak tylko przyjdą święta, to wszystko idzie w zapomnienie. Gdyby to było tylko wszystko takie proste. Ode mnie 5/10.

12. Uwierz w Mikołaja 2. Na ratunek babci Magdalena Witkiewicz wydawnictwo Pracownia dobrych myśli

Uwierz w Mikołaja 2 z dopiskiem na Ratunek babci to trzeci tom serii Uwierz w Mikołaja. Jestem w tej serii zakochana od pierwszego tomu i ta miłość trwa nadal, choć muszę przyznać, że akurat ten tom podobał mi się odrobinę mniej od poprzednich.
Aldona gwiazda reality show, w drodze do Warszawy, odkrywa, że w jej samochodzie znajduje się pasażer na gapę. Tym pasażerem okazuje się Zosia, która za wszelką cenę chcę uratować swoją babcię i w tym celu chciała się znaleźć w studiu telewizyjnym, by poprosić o pomoc świętego Mikołaja. Czy ich misja się powiedzie?
Autora w posłowiu przyznała, że nie do końca akurat w tym tomie mogła puścić wodze fantazji i napisać coś po swojemu. I to trochę czuć. Mam wrażenie, że ciepło, wrażliwość, którymi do tej pory karmiła mnie autorka w tej serii, zostało uszczuplone. I nie twierdzę, że to wina pani Magdaleny. Po prostu tak wyszło. Wątki poboczne nie miały szansę na rozwinięcie, nad czym jakoś mocno nie ubolewam, bo spokojnie można było się obejść bez kilku postaci. Po raz kolejny uwiodło mnie towarzystwo z Happy endu. Kocham ich po prostu. Jak nikt inny dostarczają pozytywnej energii i powodują, że uśmiecham się na myśl o tym, co jeszcze mogą wywinąć. Mam nadzieję, że powstanie kolejna część i będzie to najpierw książka, na podstawie której zrobią film, a nie odwrotnie. Ode mnie 7/10.

 

13. Nie zapomnisz tych świat Nana Bekher wydawnictwo Pascal 

 

Kilka dni temu przesłuchałam książkę Nany Bekher - Uważaj, o co prosisz Mikołaja, która nie do końca mi się spodobała. Postanowiłam dać nam kolejną szansę i sięgnęłam po - Nie zapomnisz tych świąt. Tak, zdecydowanie nie zapomnę tego, co działo się w tej historii i tego, że najlepiej będzie, jak sobie odpuszczę twórczość autorki, bo niestety nie nadajemy na tych samych falach wrażliwości.

Caden po śmierci matki postanawia zemścić się na ojcu, który opuścił ich i założył swoją rodzinę. W tym celu zamierza rozkochać w sobie przyrodnią siostrę, a potem ją porzucić. Nie przewidział jednak tego, że się zakocha. Czy chęć zemsty będzie silniejsza niż miłość?

Może się nie znam, może jestem niedzisiejsza, a może za mało tolerancyjna, ale nie będę przepraszać, za to, że uważam przesłuchaną przez siebie powieść za toksyczną, obrzydliwą, przekraczającą granicę dobrego smaku. Nie jestem w stanie zaakceptować fabuły, której punktem wyjścia jest romans rodzeństwa, co prawda przyrodniego, ale jednak. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że sami bohaterowie stale powtarzają, że ich romans jest chory, a mimo to myślą jedynie o tym, by się przelecieć, bo to przecież takie romantyczne. Wszystko tam jest romantyczne, zwłaszcza to jak brat montuje kamerkę w pokoju swojej siostry i ją podgląda. Nie możemy zapomnieć, że to część zaplanowanej akcji. Dobre sobie. Ode mnie 1/10. 

14. Promyczek na święta Klaudia Bianek wydawnictwo Czwarta Strona 

Promyczek na święta to moje drugie spotkanie z twórczością autorki (do pierwszego doszło za sprawą tytułu Jedyne takie miejsce) i choć autorka ma bardzo uroczy styl i dba o to, by jej historie były radosne i pocieszające, ja niestety nie czuję się w tym klimacie zbyt dobrze. To jednak nie oznacza, że książki autorki są złe. Co to nie. Po prostu lubuję się w innym klimacie.

Akcja powieści rozgrywa wokół ludzi pracujących w Zielonym zakątku – gospodarstwie agroturystycznym prowadzonym przez małżeństwo Bożenę i Leona Troczów. W pracy pomagają im Hania, Kajetan i Marcelina – dwudziestolatkowie, którzy znają się z czasów szkolnych i pomagają sobie w codziennych sprawach.

Promyczek na święta to bardzo ciepła powieść, dobrze nastrajająca do świąt. I takie pozytywne historie też powinny powstawać, aby dać nam odrobinę nadziei i wiary w to, że ludzie wokoło są dobrzy. Jak wspomniałam wyżej, ja się nie do końca odnalazłam w tym klimacie, bo dla mnie wydobywająca się zewsząd dobroć jest obca i wydaje się niestety nieszczera, przez co trudno było mi uwierzyć w to, że bohaterowie są dla siebie mili, że mimo przeciwności losu wszystko im się układa. To nie świat, jaki znam i czułam się w nim obco. Od tego przecież mamy książki, by pokazywały nam inny świat, o którym moglibyśmy skrycie pomarzyć. Ode mnie 6/10. 

 

15. Miłość pod choinkę Klaudia Duszyńska wydawnictwo Lira 

Maria i Aniela przyjaźnią się od lat. Maria jest specjalistką od promocji w czasopiśmie dla kobiet, ma chłopaka Adama, a jej życie toczy się według określonego planu. Aniela jest instruktorką jogi oraz singielką, która przestała wierzyć w miłość, która teraz potrzebuje znaleźć faceta na święta, bo akurat w tym okresie wypada pięćdziesiąta rocznica ślubu jej dziadków, a ona chce uniknąć przytyków związanych z jej życiem miłosnym. Dzięki Marii i przypadkowemu zrządzeniu losu plan się powodzi. Jednak Aniela nie przewidziała, że się zakocha.

Na początku zamysł fabuły mi się podobał, bo już widziałam serial na Netlifxie o tytule Facet na święta, w którym kobieta szukała sobie faceta na okres świąteczny, by uciszyć narzekania swojej rodziny. Wiem, że czasami dla świętego spokoju taki krok jest zbawienny, ale mnie taka motywacja wkurza, bo jest ona krzywdząca. To, że później z tego wychodzi romantyczna historia, to już swoją drogą. Miłości pod choinkę brakuje wypełnienia. Przez to, że jest to krótka powieść, wszystko dzieje się w niej w przyśpieszonym tempie, a to w mojej ocenie ma wpływ na to, że zachowania i emocje bohaterów są nieszczere i wymuszone. To oczywiście tylko moje spojrzenie na świat, ktoś inny może dostrzec w tym romantyczną historię. Ode mnie 4/10. 

 

16. Świąteczne tarapaty w górzystej Snowdonii Lilly Emme wydawnictwo Saga Egmont 

 

Fabuła dotyczy trójki bohaterów: Holly, Chloe i Ethana. Jedno z nich ucieka przed toksycznym środowiskiem w pracy i fałszywymi przyjaciółmi, drugie szuka utraconej prywatności i chce uciec od blasku fleszy, a trzecie ucieka przed policją, próbując sobie przypomnieć, dlaczego jest oskarżone o zabicie swojego chłopaka. Niespodziewany splot wydarzeń zaprowadził ich do malowniczej chatki w górzystej Snowdonii.

Tę książkę powinien zekranizować Netlifx albo Hallmark, bo książka poziomem nie odbiega za bardzo od tego, jakie filmy świąteczne wypuszczają te dwie stacje. Nie wiem do końca, czym ta powieść jest. Bo jak na świąteczną opowiastkę to było trochę za mrocznie. Jednej z dziewczyn groził ksiądz, chłopak podejrzewany był o zabójstwo. Opis z okładki nie wskazywał na to, że będę miała do czynienia z kryminalnymi wątkami. Dla mnie ta powieść była zbyt chaotyczna i niedopracowana pod kątem klimatu. Autorka chyba sama nie do końca wiedziała, co miało być dla niej ważniejsze w tej historii – sfera obyczajowa czy kryminalna. Ode mnie 4/10. 

 

17. Bardzo cicha noc Emilia Szelest Ewelina Dobosz wydawnictwo Kobiece 

Iga przyłapuje swojego męża na zdradzie. Z pomocą swojej przyjaciółki obmyśla pan zabicia go. Wynajmuje do tego odpowiedniego człowieka Wiktora, który dopiero co wyszedł z więzienia, doczekawszy się po dwóch latach sprawiedliwości za niesłuszne aresztowanie. Przypadkowe spotkanie tej dwójki sprawi, że połączy ich namiętność i zbrodnia. Jak daleko posuną się, by zawalczyć o swoje szczęście.
Bardzo cicha noc to świąteczno-sensacyjny erotyk, który mocno działa na wyobraźnię. Plot twist w drugiej części uratował tę powieść, bo początek był taki sobie. Iga niestety była niezdecydowaną kobietą, która swoim zachowaniem mnie denerwowała. Na szczęście obok był Wiktor, który był powodem, dla którego doczytałam tę powieść do końca. Trochę szkoda, że po tym sensacyjno-kryminalnym wątku zrobiło się w końcówce takie słodkie pierdu pierdu, ale wybaczam, bo jest to jeden z tych erotyków, kiedy ilość zgrzytania zębami była znikoma. Ode mnie 5/10.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

75. Plusy i minusy bycia w związku.

223. Kłamca 2 Jakub Ćwiek 88/2019

235. Nieodgadniony Maureen Johnson 107/2019